10 lipca pracownicy zoo w Poznaniu zgłosili się do Kamila Stanka, aby oddał im pumę, która miała być rzekomo zaniedbywana. Mężczyzna mieszkający w Ogrodzieńcu k. Zawiercia (woj. śląskie) odmówił i razem z kotem uciekł do pobliskiego lasu.
Natychmiast wszczęto poszukiwania, w których uczestniczyło ok. 200 policjantów, dron i śmigłowiec. Zakończyły się jednak niepowodzeniem i wtedy funkcjonariusze przystąpili do mediacji. Nawiązano kontakt z Kamilem Stankiem, który wkrótce poszedł na ugodę.
Właściciel pumy oraz zoo w Poznaniu nawiązali porozumienie. Zwierzę ma teraz trafić do ogrodu w Chorzowie.
Złożymy wniosek o zmianę sposobu wykonania przepadku w ten sposób, żeby puma pozostała w śląskim ogrodzie zoologicznym w Chorzowie i nie trafiła do zoo w Poznaniu – powiedział Paweł Matyja, prawnik właściciela pumy.
Kamil Stanek złożył oświadczenie opublikowane w internecie, w którym przeprosił Ewę Zgrabczyńską, dyrektor poznańskiego zoo. Dodał także, że nie będzie udzielał wywiadów oraz publikował obraźliwych treści. Ma także usunąć wszystkie grupy i zbiórki utworzone w celu ratowania pumy.
Oświadczam, że treści te publikowałem i wypowiadałem pod wpływem emocji, przyznaję, iż mogły one nie pokrywać się z prawdą, a tym samym naruszać dobra osobiste wyżej wymienionych i narażać ich na utratę zaufania, niezbędnego do prowadzenia działalności na rzecz zwierząt– napisał na Facebooku Stanek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.