Koledzy z fundacji "W Międzyczasie" nie chcą ujawniać nazwiska wolontariusza, który jako medyk bojowy udziela pomocy medycznej rannym żołnierzom na froncie w Ukrainie.
Wiadomo jednak, że w trakcie obecności na froncie, mężczyzna w trakcie ostrzału artyleryjskiego oberwał w nogę odłamkiem. I z poważnymi obrażeniami został przetransportowany przez swoich przyjaciół z fundacji do szpitala w Lublinie.
Czytaj także: Polski medyk w Ukrainie. Tak wygląda jego praca
Nasz bojowy medyk, który ucierpiał w wyniku ostrzału jest już w Polsce! Kiedy reszta zespołu udzielała mu pomocy i ewakuowała go ze strefy walk, w kraju zarząd fundacji uruchomił procedurę alarmową. Kiedy kurz opadnie, opowiemy Wam o bohaterskich Januszu i Katii, którzy w obliczu możliwości własnej śmierci ratowali kolegę - relacjonowali medycy z zespołu działającego w Ukrainie prezentując zdjęcie z transportu do Polski.
A w rozmowie z Polską Agencją Prasową Damian Duda, prezes fundacji "W międzyczasie" dodał, że sytuacja jest stabilna.
Walczymy o jego nogę. Wdał się stan zapalany, dopiero po jego zwalczeniu będziemy mogli myśleć nad dalszym leczeniu, nadbudowie tkanki i rehabilitacji - mówił.
Grupa wolontariuszy działająca przy fundacji "W międzyczasie" bezpłatnie od początku wojny w Ukrainie świadczy pomoc medyczną żołnierzom bezpośrednio na froncie.
Rotacyjnie, cały czas na linii frontu działają dwa zespoły ratowników, z których każdy liczy 3-4 medyków bojowych z Polski. Medycy udzielają pomocy rannym żołnierzom, i transportują ich do szpitali gdy wymaga tego sytuacja.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.