Rodziny ofiar przyznają, że takiego wyroku się spodziewały. Ale nie zmienia on sytuacji, w jakiej się znaleźli.
Dla mnie to nie ma większego znaczenia. Odszedł mój syn, odeszła wielka część mojego serca. Nigdy go nie odzyskam - wyznał Oussama.
Czerwcowa masakra w Sztokholmie
Do strzelaniny w centrum Farsta w regionie Södra w Sztokholmie 10 czerwca 2023 roku. Zginęły wówczas dwie osoby, a kilkanaście zostało rannych. Ofiarą śmiertelną oprócz Eliasa był 43-letni fotograf, Tesfamichal Beraki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie ma w tym zwycięzców. Wszyscy przegrali. Przegrałem ja, przegrała matka Eliasa, przegrał brat Eliasa, przegrało społeczeństwo, przegrali skazańcy - mówił do dziennikarzy ojciec Eliasa, siedząc w samochodzie.
Spieszył się z sądu, żeby odebrać brata Eliasa ze szkoły.
Jadę odebrać syna i nie wiem, co później będę robił. Bo co mogę robić? Nigdy nie będę spokojny. Zabili tak wspaniałego chłopca. Tak się nie robi. Nie wychodzisz po prostu na ulicę i strzelasz do ludzi - mówi Oussama.
Jego zdaniem ta historia to porażka całego społeczeństwa. Jedynymi zwycięzcami są prawnicy, którzy na tym zarobili.
Czytaj także: W Kongo skazali go na dożywocie. Jest przełom ws. Polaka
To było trzy dni przed zakończeniem szkoły. W sobotę Elias spotkał się z przyjaciółmi. Tata zadzwonił do niego, żeby przyszedł na obiad. Nastolatek wrócił do domu, zjadł, po czym wziął swoją hulajnogę aby spotkać się z przyjaciółmi.
Wybierali się do wesołego miasteczka. Umówili się w Farsta, kilka kroków od domu Eliasa. To tam 15-latek trafił pomiędzy deszcz kul, jakie padały z kałasznikowa.
Elias był jedną z dwóch ofiar śmiertelnych, kilkanaście innych zostało rannych.
Zawsze był wesoły, zawsze z uśmiechem na twarzy. A jego śmiech... był dobrym człowiekiem, opiekuńczym. Był wyjątkowy - wyznał ojciec zamordowanego chłopca.