Sprawą gwałtu w metrze zajmie się Sąd Okręgowy w Monachium. Na ławie oskarżonych zasiądzie 21-letni Afgańczyk, który jest podejrzany o brutalne zgwałcenie 18-letniego Polaka - czytamy w welt.de.
Niemiecka prasa przypomina, że dramat w monachijskim metrze odbił się szerokim echem w Niemczech i Polsce. Nie obyło się też bez upolityczniania sprawy. Ówczesny polski premier Mateusz Morawiecki skomentował sprawę w mediach społecznościowych.
Młody Polak został zgwałcony przez migranta z Afganistanu w Monachium. Takie są skutki polityki otwartych granic – napisał Morawiecki na platformie X.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według ustaleń śledztwa 21-letni mężczyzna z Afganistanu miał przez pół godziny gwałcić pijanego i bezbronnego Polaka na stacji metra Max-Weber-Platz w Monachium. Dramat rozegrał się w sierpniową noc 2023 r., zaraz po ostatnim kursie pociągi.
Kamery monitoringu zarejestrowały część zdarzenia, co pomogło w szybkim zidentyfikowaniu i zatrzymaniu sprawcy. Monachijska policja podkreśliła, że stan Polaka w chwili napaści nie pozwalał mu na obronę przez napastnikiem.
Czytaj także: Pogrzeb prok. Ewy Bialik. Do sieci trafiły zdjęcia grobu
Podejrzany o dokonanie tej zbrodni od miesięcy przebywa w areszcie. Niemiecka prokuratura zgromadziła wystarczającą ilość dowodów, by oskarżyć go o gwałt i kradzież. Polak, który był ofiarą, po przesłuchaniach i przedstawieniu dowodów powrócił do Polski.
Sprawa odbiła się szerokim echem w Niemczech. Tamtejsze media, takie jak "Die Welt" i "Bild", pisały o "barbarzyńskim przestępstwie seksualnym" i pytały: "Dlaczego nikt nie pomógł ofierze?".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.