Przedsiębiorcy protestowali. Pod przewodnictwem niezależnego kandydata na prezydenta - Pawła Tanajno - polscy przedsiębiorcy wyszli na ulice Warszawy i udali się pod Sejm oraz Kancelarię Premiera. Krzyczeli, że nie mają za co kupić chleba i domagają się realnej pomocy ze strony państwa. Według nich, tarcza antykryzysowa wprowadzona przez państwo nie pomaga w żaden sposób.
Protest bardzo szybko przybrał ogromne rozmiary. Pomiędzy policją, a demonstrującymi osobami rozpoczęły się liczne przepychanki, które inne osoby nagrywały i momentalnie umieszczały je w sieci.
Czytaj także: Robili to przez internet. 32-latka aresztowana
Strajk przedsiębiorców. Policja podała szczegóły
Przedsiębiorcy nie opuszczali terenu przed Kancelarią Premiera. Pomimo gróźb ze strony policji dotyczących tego, że zgromadzenie jest nielegalne i będą wobec tego wyciągnięte surowe konsekwencje, osoby biorące udział w strajku domagały się spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim. Protestujący rozbili na ulicach namioty i stwierdzili, że będą nocować pod Kancelarią, dopóki nie zobaczą się z premierem.
Jak podaje PAP, w nocy doszło do likwidacji ich "miasteczka". – W przypadku nocnego protestu mamy do czynienia z bezwzględnym łamaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa – przekazał rzecznik Komendanta Stołecznego Policji. – Naruszonych jest wiele obostrzeń wprowadzonych celem ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa, a zachowanie protestujących należy określić jako skrajnie lekceważące – dodał Sylwester Marczak.
Czytaj także: Meksyk. Synowie El Chapo narzucili godzinę policyjną i torturują ludzi, którzy ją łamią
Policja podała szczegóły interwencji. Wylegitymowanych zostało ponad 150 osób, zatrzymanych 37, skontrolowano 54 samochody, wystawiano 10 mandatów. Paweł Tanajno na swoim Facebooku opisał szczegóły zatrzymania.
Wywieźli mnie do jakiegoś odludnego miejsca w Legionowie. Trzymali przez 5 godzin na tylnym technicznym siedzeniu 'suki'. Co chwile trzaskali drzwiami, było cholernie zimno, nie dało się spać. O 6:30 półprzytomnemu wręczyli 3 karteczki do podpisania i zaproponowali 500 zł mandatu" – opisał kandydat na prezydenta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.