Poszukiwania będą trwać do środy 17 czerwca. Akcja trwa w okolicach Wierzchosławic i Niwki w województwie małopolskim. Policja oraz straż pożarna przeczesują lasy i okoliczne jeziora. Śledztwo wznowiono, ze względu na pojawienie się nowych dowodów.
Czytaj także: "Niemiecka Maddie". 5-letnia Inga Gehricke mogła zostać porwana przez tego samego sprawcę co Madeleine McCann
Joanna Matjaszek miała 18 lat. Kilka tygodni przed zaginięciem zaczęła spotykać się z Przemysławem W. 20-letni wówczas chłopak znany był z agresywnego zachowania, nadużywania alkoholu i gwałtownych reakcji. Nie szanował swojej dziewczyny, zaczęli się kłócić o pieniądze.
3 listopada 2000 r. Joasia po szkole wybrała się na imprezę urodzinową do swojego chłopaka. Miała wrócić wieczorem, gdy tego nie zrobiła, jej matka zawiadomiła policję. Funkcjonariusz, który odebrał telefon, nie tylko nie zareagował, ale nawet nie odnotował zgłoszenia. Sprawa ruszyła dopiero 7 miesięcy później.
Ustalono, że po imprezie dziewczyna poszła ze swoim chłopakiem na autobus. Tu ślad się urywa. Z braku jakichkolwiek poszlak już we wrześniu 2001 roku sprawa została umorzona. Później śledztwo wznawiano, ale bez żadnych rezultatów. W 2007 roku ostatecznie ją zamknięto. Nowe dowody zaczęły się pojawiać w związku z coraz większą agresją Przemysława W.
Przemysław W. po zaginięciu Joanny zaczął się spotykać z innymi kobietami. Wobec każdej był agresywny. Swoje parterki bił, zastraszał, gwałcił. Jednej z nich zaczął grozić, mówić, że ją zabije ją "tak, jak tamtą szmatę i zakopie koło niej". Sugerował jej, że chodzi o zaginioną Joannę.
Czytaj także: Legnica. Czy Amerykanka to zaginiona Monika Bielawska? Rozmawialiśmy ze śledczym, który prowadził sprawę
Kobieta zeznawała później przeciwko W. i doprowadziła do skazania go na 7,5 roku więzienia. Oskarżony podczas przesłuchań zaczął sam z siebie wracać do sprawy Joanny Matjaszek. Twierdził, że została zamordowana, a jej ciało nigdy nie zostanie odnalezione.
Najprawdopodobniej Joanna W. nie wsiadła nigdy do autobusu. Poczekała na przystanku, aż skończy się impreza i wróciła do domu chłopaka. Tam mieli się pokłócić, oboje pili alkohol. Przemysław W. zaczął być agresywny wobec swojej partnerki, zaczął ją okładać, później wywiózł do lasu. Początkowo planował ją tam zostawić, później jednak wrócił i ją zabił. Swojemu koledze miał przed laty powiedzieć, że ciało porąbał i zakopał w kilku różnych miejscach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.