Do sieci trafiło wideo z sierpnia, które może być reklamą rejestratorów jazdy. Autor przekazał materiał kanałowi STOP CHAM, który zamieścił go na YouTube materiał. Kamera uratowała kierowcę przed mandatem. Filmik z DK 78 wywołał lawinę komentarzy i wiele kontrowersji dot. zachowania policjantów z drogówki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagranie trafiło do sieci po ponad dwóch miesiącach nie bez powodu. Autor odmówił przyjęcia mandatu, jednak nie miał możliwości przedstawienia nagranie policjantom, którzy go zatrzymali. Mundurowi chcieli ukarać go mandatem, za niezatrzymanie się przed znakiem STOPU. Ich osąd był jednak błędny. Przekonany o swojej racji kierowca wybrał skierowanie sprawy do sądu.
Po kilkudziesięciu dniach sąd uniewinnił kierowcę. W opisie wideo autor wytknął, że policjanci "byli bardzo aroganccy", a cała kontrola trwała 2 godziny. Według niego jej czas został wydłużony złośliwie. Sąd według uniewinnionego miał ostro potraktować funkcjonariuszy, jednak z jego słów nie wynika, czy zostali ukarani.
Sąd potraktował ich dosyć ostro, stwierdził, że jak to mogą zatrzymać auto bez pewności - napisał autor nagrania.
Czytaj także: Synoptyk IMGW: niedziela pod wpływem "zgniłego wyżu"
"Jak tacy ludzie mogą w ogóle pełnić funkcję funkcjonariusza publicznego?"
Zachowanie policjantów nie spodobało się internautom. Komentujący zauważyli, że gdyby nie materiał wideo, to kierowca zostałby niesłusznie ukarany. Według nowego taryfikatora jego portfel uszczupliłby się o 300 złotych.
Smutne jest to, że już ze względu na stróżów prawa dobrze się jest zaopatrzyć w kamerkę. Szerokości dla wszystkich - napisał komentujący.
Kamerka życie ci uratuje w takiej sytuacji, a swoją drogą jak tacy ludzie mogą w ogóle pełnić funkcję funkcjonariusza publicznego? - zapytał internauta.