Ten dzień policjanci z Sulęcina zapamiętają do końca życia. Starszy sierżant Rafał Radecki wraz z sierżantem Łukaszem Płonką zauważyli rodziców wołających o pomoc. Problemy miało ich dziesięciomiesięczne dziecko. Synek nie mógł złapać oddechu.
Chłopczyk był siny. Tracił przytomność. Czasu na działanie było więc niewiele. Policjanci natychmiast wkroczyli do akcji.
Mundurowi zabrali rodziców z dzieckiem do radiowozu. Następnie pognali na sygnale do Szpitala Powiatowego w Sulęcinie.
Dramatyczny bieg z happy endem
Gdy już udało się dojechać do placówki, funkcjonariusz przejął chłopczyka z rąk matki i ze wszystkich sił gnał po pomoc w kierunku oddziału ratunkowego. Tam na malucha czekali medycy, którzy ustabilizowali funkcje życiowe.
Jak podkreślają sami policjanci, sytuacja, z którą przyszło się im zmierzyć była niezwykle stresująca. Będąc prywatnie tatą, widok tak małego chłopca próbującego złapać oddech, na długo pozostaje w pamięci. Liczy się jednak szybkie i skuteczne działanie. W tym przypadku nasi mundurowi spisali się na medal - czytamy na stronie policja.pl.