Policjant to Sławomir R. - szef trzeciej sekcji bojowej Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji BOA. To jeden z najbardziej elitarnych oddziałów policji, przeznaczony do najbardziej wrażliwych i niebezpiecznych akcji, takich jak np. odbijanie porwanych samolotów.
Sprawę przejąć miała Komenda Stołeczna Policji. Jak dotąd pracownicy biura prasowego KGP nie odnieśli się oficjalnie do naszych ustaleń.Odpowiedziała za to komenda powiatowa w Mińsku.
Dzień dobry, potwierdzam że 17 października ok. 01:36 na terenie powiatu mińskiego policjanci interweniowali wobec nietrzeźwego kierowcy, który zderzył się z innym pojazdem. Nie informujemy jaki zawód wykonuje osoba kierująca będąca pod wpływem alkoholu, ponieważ nie ma to wpływu na wykonywane przez nas czynności. Zawsze postępujemy tak samo, bez względu na to kto prowadzi pojazd - brzmi odpowiedź z KPP Mińsk Mazowiecki.
Jak mówi osoba znająca kulisy sprawy, Sławomir R. ma w ciągu pięciu dni zostać wydalony z policji. Następnie zaś mogą ruszyć działania procesowe. Jazda po pijanemu i spowodowanie kolizji drogowej są przestępstwem.
Nie pierwszy wyskok
Według słów funkcjonariuszy, R. miał także miesiąc temu rozbić służbowy samochód marki BMW. W dodatku... pożyczony z innego wydziału! Sprawa została, według rozmówców o2.pl, zamieciona pod dywan w jednostce. Policjant zaś miał wręcz pysznić się tym, że doprowadził do rozbicia auta, wymuszając pierwszeństwo.
Czytaj też: Antyterroryści pomylili osoby. Są kary
Feralna "trójka"
Jak mówią nasi informatorzy, sekcja trzecia ma opinię pechowej. To najbardziej zaufana sekcja szefa BOA - inspektora Dariusza Zięby. To funkcjonariusze, którzy brali udział w brutalnym tłumieniu protestów kobiet w ubiegłym roku. Kilka miesięcy temu naczelnik sekcji (przełożony Sławomira R.) odstrzelił sobie kciuk na treningu.
Z "trójki" pochodził także funkcjonariusz, który w ubiegłym roku podczas protestów potraktował gazem pieprzowym posłankę Lewicy, Magdalenę Biejat. Nie został zwolniony ze służby, jednak pozwolono mu odejść z zachowaniem pełni praw emerytalnych. Dostał, jak mówią policjanci "propozycję nie do odrzucenia": albo odejdzie na własne życzenie, albo zostanie wyrzucony. Odpowiedzialności nie poniósł.
Policjanci z sekcji trzeciej uchodzą w środowisku za "rozrywkowych".
Wesołe towarzystwo. Bywało, że robili sobie dowcipy polegające na wrzuceniu komuś flesza (granatu hukowego) do pokoju - mówi nasz informator.
Według naszych informacji, z BOA wyleciał niedawno także inny policjant. Ten z kolei miał brać udział w grupie przestępczej zajmującej się wymuszaniem odszkodowań komunikacyjnych. Temu jednak postawiono zarzuty.