Kończy się właśnie synod zwołany przez papieża Franciszka. Po raz pierwszy był rozłożony w czasie od 2021 do 2024 i obejmował fazę lokalną, kontynentalną i powszechną. "Gazeta Wyborcza" przypomina, że z początkiem października rozpoczął się ostatni etap, który odpowie, dokąd zmierza Kościół, jak sprawić, by przestał być klerykalną instytucją. Dla samego papieża ma to być jedna z najważniejszych rzeczy z czasie pontyfikatu, do której ma przywiązywać ogromną wagę.
W polskiej delegacji nie ma arcybiskupów obecnych na pierwszym spotkaniu - metropolity krakowskiego Marka Jędraszewskiego, metropolity poznańskiego Stanisław Gądeckiego i metropolity katowickiego Adriana Galbasa. Są za to metropolita warmiński abp Józef Górzyński, biskup gliwicki Sławomir Oder i bp pomocznicy warszawsko - praski Jacek Grzybowski.
Część księży uważa, że to policzek wymierzony papieżowi za progresywne poglądy, a także kolejny etap animozji o watykańskie dekrety, którymi Watykan zaszachował naszego metropolitę - komentuje w rozmowie z dziennikiem krakowski ksiądz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejny ksiądz uważa, że jest to jawny bunt wobec zarządzenia papieża. - Synod miał być krytycznym spojrzeniem na to, co dzieje się w Kościele, a w przypadku Krakowa kuria zignorowała i wypaczyła to wielkie zaangażowanie świeckich i części duchownych - dodaje.
Papież Franciszek chciał, by lokalni duchowni sporządzili listę najważniejszych problemów do rozwiązania. Według księży z Krakowa, wszystko szło sprawnie, dopóki kuria nie zobaczyła krytycznego dokumentu, przede wszystkim wobec abp Marka Jędraszewskiego.
Reakcja krakowskiej kurii była natychmiastowa. Dokument utajniono, ale jakąś syntezę do Episkopatu wysłano. Pytanie tylko, jaką - mówi jeden z duchownych "Gazecie Wyborczej".
W dokumencie arcybiskup Jędraszewski miał być wskazany jako ktoś, kto upolitycznia kościoł i wystawia go na pośmiewisko. Wśród problemów wymieniono też złą jakość posługi kapłańskiej, lekceważenie wiernych, ingerowanie w osobiste sprawy świeckich, czy żenujący poziom muzyki i śpiewu kościelnego.
Ostatecznie, jak przekonują kapłani z Krakowa, żadne wnioski nie zostały opublikowane. Inaczej postąpiły archidiecezje łódzka, czy warszawska. - To jednak spore przekroczenie, jeśli biskup lokalny wbrew temu, co mówi Stolica Apostolska, nie decyduje się na publikację ważnych dokumentów - dodaje duchowny.
Kapłani dodają, że Jędraszewski w 2019 roku również zignorował papieża. Miał być przedstawicielem Polski na konferencji poświęconej pedofilii. Do Watykanu jednak nie pojechał.
Czytaj więcej: Węgrzy wyszli na ulice. Tysiące osób protestują przeciwko rządowej propagandzie w mediach publicznych
Według duchownych, abp Jędraszewski chce, by na stanowisku zastąpił go bp Oder. - Odczytuję to jako namaszczenie kandydata i nachalną promocję jednocześnie. Tym samym arcybiskup wymigał się z wizyty u papieża, który dekretami przywołał do porządku i jednocześnie pozwolił się zaprezentować swojemu kandydatowi - kończą opozycjni księża.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.