Rozliczenia w środowisku Prawa i Sprawiedliwości trwają. Partia rządząca uzyskała wprawdzie najwięcej głosów w wyborach parlamentarnych, ale matematyka jest nieubłagana - PiS nie ma większości do stworzenia rządu i będzie musiał oddać władzę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Politycy PiS zaczęli szukać winnych porażki, jednak rzadko wskazują na swoje błędy. Najczęściej za wyborczy falstart winią dziennikarzy. "Dostało się" przedstawicielom praktycznie wszystkich, niezależnych od władzy mediów.
Czytaj także: Poseł straszy u ojca Rydzyka. Padły słowa o IV Rzeszy
Poseł kontra dziennikarz. Przerzucają się winą
Dość wyjątkowa i kuriozalna jest jednak uwaga posła Bartłomieja Wróblewskiego w kierunku byłego redaktora naczelnego "Głosu Wielkopolskiego", Wojciecha Wybranowskiego.
Parlamentarzysta stwierdził na Twitterze, że dziennikarz gazety należącej do państwowego Orlenu... "nie uniósł ciężaru" prowadzenia wielkopolskiego tytułu.
Nie uniósł pan ciężaru kierowania Głosem Wielkopolski, a teraz wylewa swoje frustracje na cały świat, odsądzając od czci i wiary rzesze swoich przeciwników z Gazety Polskiej i Do Rzeczy. [..] Jestem wolnościowym konserwatysta, poglądów nigdy nie ukrywałem i nie zmieniłem. I wielu wyborców to ceni - stwierdził Wróblewski w swoim wpisie.
To odpowiedź na uwagi Wybranowskiego, że właśnie Bartłomiej Wróblewski był "spirytus movens największego tąpnięcia poparcia dla PIS". Przypomnijmy, że parlamentarzysta był jednym z głównych pomysłodawców kontrowersyjnych zmian w prawie aborcyjnym.
Eksperci wskazują, że to właśnie ta zmiana była jedną z głównych przyczyn wyborczej porażki Prawa i Sprawiedliwości.