Grenlandia. To wyspa zamieszkiwana przez około 57 tys. osób. Mimo ogromnego terytorium jej gospodarka opiera się głównie na rybołówstwie i dotacjach z Danii, które wynoszą około 500 mln dolarów rocznie. Dotacje te stanowią od 50 do 80 proc. budżetu wyspy.
Głośno o tym miejscu zrobiło się po słowach Donalda Trumpa, który chciałby kontrolować Grenlandię.
We wtorek (7 stycznia) prezydent elekt USA Donald Trump nie wykluczył nawet użycia siły, aby przejąć kontrolę nad Grenlandią. Jego słowa odbiły się głośnym echem na całym świecie, m.in. w Danii, której Grenlandia jest terytorium autonomicznym w ramach Królestwa Danii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie ma wątpliwości, że słowa Trumpa odbiły się szerokim echem w Danii. Stosunki duńsko-grenlandzkie wystawione są na próbę. W ostatnim czasie wypływają różne i niepokojące historie w przeszłości, jak choćby afera związana z zakładaniem spiral hormonalnych kobietom w Grenlandii, na dodatek bez ich zgody i wiedzy - podkreśla w rozmowie z o2.pl Sylwia Izabela Schab, filolożka duńska, literaturoznawczyni, profesorka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Dania jest teraz w świetle reflektorów. Wszyscy zastanawiają się, co Dania powinna, a co może zrobić. Spokój z pewnością jest teraz mocno zachwiany.
Profesor Schab, która przez kilka lat mieszkała w Danii, podkreśla, że miejscowi ludzie na co dzień nie żyją sprawami Grenlandii. Oczywiście w ostatnim czasie ten temat stał się bardziej istotny, między innymi ze względu bezpieczeństwa. Jest to obszar, który staje się punktem zainteresowania mocarstw światowych, Rosji, Stanów Zjednoczonych oraz Chin.
Pojawia się także temat uzyskania niepodległości przez Grenlandczyków. Został przygotowany projekt konstytucji, która mogłaby obowiązywać w tym kraju. Obecnie w Grenlandii obowiązuje duńska konstytucja, a Grenlandia jest terytorium autonomicznym w ramach Wspólnoty Królestwa - mówi nam Sylwia Schab.
Prace mają przyśpieszyć na początku tego roku, a zainteresowanie Stanów Zjednoczonych Grenlandią wpływa też na jej sytuację negocjacyjną z Danią.
Nie ma głosów, które obawiają się inwazji amerykańskiej. Druga strona medalu jest taka, że Trump wcale nie musi militarnie "podbijać" Grenlandii, ponieważ wojska Stanów Zjednoczonych są tu już obecne od lat 50 - tłumaczy eksperta.
Tak zareagowano na słowa Trumpa. Polka mówi wprost
Dania podpisała umowę z USA, na mocy której Amerykanie mają swoją bazę wojskową na Grenlandii. Cały czas stacjonują tam wojska Stanów Zjednoczonych.
Interpretacja obecnej sytuacji przez Trumpa wydaje się dzika i śmiała. Nie jest tak, że teraz Dania kontroluje całą wyspę, gdyż nie ma takich środków, większość Grenlandii jest bowiem niezamieszkała i trudno dostępna - mówi Schab.
Szef duńskiej dyplomacji Lars Lokke Rasmussen podkreśla, że Dania musi zachować zimną krew oraz że nie ma kryzysu w polityce zagranicznej. Z drugiej strony Duńczycy nie zamierzają bezczynie czekać na rozwój sytuacji.
Po słowach Trumpa minister obrony narodowej Danii ogłosił plan pakietu arktycznego, który będzie podlegał negocjacjom. Polega on na wzmocnieniu militarnej obecności wojsk duńskich i większego monitorowania sytuacji na wyspie. Zakupiono by nowy, nowoczesny statek, pojawiłyby się drony oraz zbudowano by nowe lotnisko wojskowe. Obecnie patrole w północno-wschodniej części wyspy przemieszczają się... zaprzęgami psimi. Tylko takie są tam możliwości - kończy nasza rozmówczyni.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.