Justyna Magdalena Beyer i jej 12-letnia córka Brielle zginęły w wyniku katastrofy lotniczej w Waszyngtonie. Wracały z miasta Wichita w stanie Kansas. Przypomnijmy, że w wyniku zderzenia samolotu pasażerskiego z helikopterem śmierć poniosło 67 osób.
Justyna była z córką na obozie łyżwiarskim dla zawodniczek. Brielle dołączyła do elitarnej grupy, w której znajdowały się najbardziej utalentowane, młode sportsmenki. Pasja córki była tym, co wywróciło do góry nogami życie polsko-amerykańskiego małżeństwa. Justyna zrezygnowała z pracy pielęgniarki, by zająć się córką. Z kolei jej mąż, Andy Beyer, przeszedł na zdalną pracę, by móc towarzyszyć córce w treningach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Waszyngton. Polska zginęła z córką w katastrofie lotniczej. Ostatnie wiadomości
"The Washington Post" opisał, jak wyglądały ostatnie wiadomości Justyny i jej córki z mężem. - Naprawdę za wami tęsknimy. Nie mogę się doczekać, aż cię zobaczę - mówili sobie małżonkowie.
Jak podaje amerykański dziennik, tuż przed wylotem Justyna napisała zachwycona do męża, że otrzymała od stewardesy darmowy kieliszek wina. Mąż Polki wraz z synem Kallenem pojechali, by odebrać kobiety z lotniska. Andy wysyłał do ukochanej wiadomości - czy wkrótce wylądują, czy może je odebrać. Nagle pod lotnisko przyjechała policja i straż pożarna. Mężczyzna słał kolejne wiadomości SMS, ale te nie dochodziły. Niestety, doszło do tragedii.
Według informacji Reutersa w katastrofie samolotu linii American Airlines zginęło 15 łyżwiarzy. Pasażerami byli m.in. Jewgienija Sziszkowa i Wadim Naumow, para rosyjskich łyżwiarzy, mistrzowie świata w tej dyscyplinie.
Czytaj również: Podali, że zginęła w Waszyngtonie. Nagle odebrała telefon
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.