Relacje Polski z Unią Europejską są napięte. Bruksela zarzuca Prawu i Sprawiedliwości, że kwestionuje istotne podstawy integracji europejskiej. Dodatkowy spór wywołał także Trybunał Konstytucyjny, który stwierdził, że prawo unijne nie ma pierwszeństwa nad prawem krajowym.
Czytaj także: Atak zimy na południu Europy. Co się dzieje? Paraliż!
Znany z eurosceptycznych wypowiedzi poseł Janusz Kowalski wywołał w środę ogromne zamieszanie. W rozmowie z Onetem zasugerował, że Polska powinna zastanowić się nad referendum ws. wyjścia z Unii Europejskiej. Ono mogłoby odbyć się za sześć lat.
2027 r., kiedy zakończy się obecna perspektywa budżetowa, to będzie czas, kiedy może być referendum w sprawie wyjścia Polski z UE. Jeśli nie zatrzymamy eurokratów, koszty życia w Polsce będą zbyt duże. Wyjście Polski z UE uderzy w gospodarkę niemiecką, dlatego musimy zacząć grać twardo. Polska nie może być żebrakiem UE - powiedział poseł Solidarnej Polski.
Kowalski chce, aby Polacy oddychali czystym powietrzem, tymczasem unijny system handlu emisjami i Zielony Ład hamuje transformację energetyczną w naszym kraju.
Donald Tusk reaguje
Wypowiedź Kowalskiego odbiła się szerokim echem w Polsce i na świecie. Mocno skrytykował ją między innymi Donald Tusk.
Czytaj także: Atak zimy na południu Europy. Co się dzieje? Paraliż!
Kongres USA dyskutuje o możliwych sankcjach na Polskę i wycofaniu wojsk amerykański z naszego kraju. Tego samego dnia PiS ustami posła Kowalskiego wskazuje 2027 rok jako datę referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii. Tak wygląda zdrada stanu - napisał na Twitterze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.