Wydawać się może, że Czesi patrzą na Polskę z pewną zazdrością, podobnie jak kiedyś na Niemcy. Wystarczy spojrzeć na nagłówki o nowych polskich autostradach blisko czeskiej granicy, rosnących polskich płacach i nowych inwestycjach w Polsce. Jeśli jednak weźmiemy dodatkowo pod lupę wielkość i liczebność Polski, Czesi wcale nie zostają w tyle pod względem inwestycji i infrastruktury.
Wiele osób nie wie, że obecnie Czechy są bogatsze od Polski pod względem PKB na osobę, choć niebawem może się do zmienić. Podczas gdy czeski PKB stagnuje od początku pandemii, polska gospodarka rośnie i stopniowo dogania Czechy.
Jeśli przeliczymy to na parytet siły nabywczej, Polacy nie są od nas daleko. Jesteśmy lepsi o 3 do 15 procent. Bez tego przeliczenia jesteśmy lepsi o 30 do 50 procent. W Polsce jest taniej, ale za granicą Polacy mają trudniej niż Czesi - zauważa ekonomista Dominik Stroukal.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska gospodarka rozwijała się ostatnio głównie dzięki konsumpcji. Stroukal wyjaśnia, że "ten wzrost nie jest długoterminowy. Polacy po pandemii nie byli tak pesymistyczni jak my, wierzyli, że płace będą rosły, a gospodarka się odbuduje, więc wydawali pieniądze". Dzięki temu Polska znalazła się w czołówce krajów UE pod względem nominalnego wzrostu średnich płac.
Na uwagę zasługuje także polska infrastruktura drogowa, która jeszcze do niedawna była gorsza niż czeska. W 2009 roku Polska miała tylko 993 km autostrad, ale w ciągu kolejnej dekady liczba ta wzrosła do 5000 km. Na pierwszy rzut oka może to robić wrażenie. Tymczasem Stroukal zauważa, że na 38-milionowy kraj to nic nadzwyczajnego.
Polski cud nie jest aż tak cudowny. Są więksi, ale w przeliczeniu na głowę mieszkańca nie wypadają tak dobrze. W latach 2010-2013 Polacy inwestowali więcej w drogi i autostrady niż my, ale przez resztę czasu to my byliśmy lepsi - zauważa Stroukal.
Choć ekspert zwrócił uwagę na szczegóły i wypunktował Polskę w wielu kwestiach, nie ukrywa, że dostrzega w naszym kraju znaczący postęp. Jego uwagę zwróciły m.in. wysokie budynki, których brakuje w Czechach.
Kiedy przyjeżdżasz dziś do Warszawy, czujesz się jak w Singapurze. Polska buduje wysoko, a u nas to nie jest możliwe - narzeka Stroukal, który podkreśla zwraca jednocześnie uwagę, że w Polsce proces uzyskiwania zezwoleń na budowę trwa krócej niż w Czechach.
Nie da się przy tym ukryć, że wiele polskich inwestycji jest finansowanych z funduszy unijnych. Polska jest największym beneficjentem tych funduszy w UE, ale znów w przeliczeniu na głowę mieszkańca sytuacja jest podobna do Czech. Stroukal zauważa natomiast, że Polska efektywniej wykorzystuje te dotacje.
Czytaj więcej: "Tego nie chcemy". Czesi z obawami spoglądają w stronę Polski.
Istnieje zatem wiele obszarów, w których Czesi mogą się inspirować polskimi sukcesami, szczególnie w kontekście efektywnego wykorzystania funduszy unijnych i przyspieszenia procesów regulacyjnych. Jednak w wielu wskaźnikach, po uwzględnieniu wielkości i ludności obu krajów, Czechy wciąż utrzymują przewagę.