Michał Przybyłowicz pracuje w telewizji, gdzie prowadzi programy ezoteryczne. Jak wymienia Pudelek, jego największe pasje to tarot, numerologia, hipnoza, zjawiska paranormalne, magia i horoskopy.
Szczyci się telepatycznymi zdolnościami. Wygląda na to, że naprawdę bardzo mocno się w tym lubuje i nie wyobraża sobie życia bez wróżbiarstwa.
Uwielbia też wizyty w klinice medycyny estetycznej. Dzięki nim zaczął się upodabniać do... żywej lalki. A precyzyjniej rzecz ujmując - wygląda jak żywy Ken.
Polski "żywy Ken" pokazuje drugie oblicze. Chce walczyć w Fame MMA!
Michał bardzo mocno zaskoczył. W rozmowie z Pudelkiem wyjawił bowiem, że chciałby spróbować swoich sił jako... wojownik MMA! Jego celem jest wystąpienie na gali Fame MMA. Przyznał, że o czymś takim marzył już jako dziecko. Wyznał jednocześnie, że chciałby "pozamykać piękne buźki" niedowiarkom.
Zawsze, nawet, jako małe dziecko, myślałem o czymś takim. Wiem, że nie wyglądam i każdy liczyłbym na to, że ktoś mi dokopie na Fame MMA. To fajne wyzwanie. Mógłbym sobie wiele rzeczy udowodnić. Chciałabym zawalczyć, bo może niektórym zamknąłbym te piękne buźki. Mój look nie świadczy o tym, co drzemie w środku. Poszedłbym tam, żeby wygrać. Wiadomo, że nie po to, żeby wyjść i zarobić tylko kasę. Swoim przeciwnikom chciałbym dokopać - powiedział polski Ken, cytowany przez Pudelka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.