W niedziele policja Calgary wydała oficjalny komunikat w sprawie interwencji w kościele Street Church dzień wcześniej. Jak informują funkcjonariusze, to była reakcja na zgromadzenie religijne, "które nie spełniało przepisów związanych z ograniczeniami w pandemię". Policja informuje, że funkcjonariusze mieli wesprzeć przybyłych tam pracowników inspekcji sanitarnej.
Przychodząc do miejsc publicznych, domów prywatnych i firm, nadal dążymy do dobrowolnego przestrzegania ograniczeń tam, gdzie ma to sens. Większość miejscowych jest wyrozumiała i chętna do współpracy. Jednak policja często bierze udział w tych wezwaniach, gdzie zależy na utrzymaniu pokoju przez wysokie ryzyko konfliktu między obywatelami a inspekcją sanitarną - informują w komunikacie.
Policja podkreśla też, że organizator imprezy - czyli polski pastor Artur Pawłowski - nie chciał współpracować z funkcjonariuszami. Zachowywał się wobec nich agresywnie, mimo że - jak wynika z nagrania opublikowanego przez samego pastora - policja nie podjęła żadnych działań w celu rozproszenia zgromadzenia.
Policja opuściła placówkę kilka minut po wejściu w sposób pokojowy. Za łamanie przepisów i za przeciwdziałanie policji nie został wystawiony żaden mandat ani nikt nie został zatrzymany.
Do naszych agencji partnerskich należy decyzja o wyciągnięciu konsekwencji w związku ze złamaniem restrykcji covidowych - informują policjanci w komunikacie.
Pastor Artur Pawłowski pochodzi z Polski, ale od lat mieszka w Calgary w kanadyjskiej prowincji Alberta. Przewodniczy wielowyznaniowej inicjatywie Street Church. Nagranie z tego zdarzenia pastor zamieścił na Facebooku. Napisał w poście, że jest oburzony postawą policji, która "zastrasza" wiernych w czasie świąt.
Od 13 grudnia 2020 r. nabożeństwa religijne w Calgary są ograniczone do 15 proc. osób od maksymalnej liczby możliwych osób wg przepisów przeciwpożarowych. Inne zgromadzenia publiczne z kolei są zakazane w całości. Władze apelują też o obowiązku należy zachowania dystansu i noszenia masek.