Pochodząca z High Wycombe, studiująca na uniwersytecie w Hull Liberty Squire, nazywana przez rodzinę i przyjaciół "Libby", zaginęła podczas mroźnej nocy z 31 stycznia na 1 lutego 2019 roku.
Liczni świadkowie, którzy ją spotkali tamtej nocy, twierdzili potem, że studentka znajdowała się pod wpływem alkoholu, była zestresowana oraz zdezorientowana.
Był wieczór 31 stycznia 2019 roku, grupa przyjaciół studiujących w Hull Liberty Squire rozpoczęła domową imprezę. Wśród nich była 21-letnia studentka filozofii, Liberty Squire.
O godzinie 23 Liberty, razem z trójką koleżanek zdecydowały, że będą bawić się dalej w klubie nocnym Welly przy Beverley Road.
Koleżanki do środka weszły, ona nie – ochrona uznała, że jest zbyt pijana. Przyjaciółki zamówiły jej jednak taksówkę, która miała ją zawieźć do studenckiego mieszkania przy Wellesley Avenue.
Wiadomo, że Libby faktycznie tam dotarła, około 23.30, ale do mieszkania nie miała się jak dostać. To dlatego, że zgubiła klucze w ogródku przed domem. Nie miała też możliwości skontaktowania się ze współlokatorkami, gdyż wychodząc na imprezę, zostawiła telefon w mieszkaniu.
Nie mogąc iść spać, dziewczyna poszła w stronę głównej, jasno oświetlonej ulicy, Beverley Road. Widziało ją wtedy wielu świadków. Student Jorge Thompson opisywał później, że poruszała się z trudem, zataczając się i opierając o ściany.
Z kolei studenci z sąsiedniego domu usłyszeli jej płacz i próbowali zaprosić nietrzeźwą koleżankę do siebie. Niestety, bezskutecznie.
Pomóc Libby próbowali też wracający z meczu darta Roland Jacobs oraz Alan Jones – zatrzymali auto, widząc zapłakaną i siedzącą na śniegu dziewczynę. Studentka odmawiała, więc po dziesięciu minutach perswazji, odjechali.
Później dziewczyna widziana była koło przystanku autobusowego na Beverley Road przez Lornę Allen. Ona opisała, że Libby leżała na chodniku, "płacząc i krzycząc". Allen również przystanęła, żeby jej pomóc, ale Libby wstała wtedy i zataczając się, odeszła.
Ostatni raz widziano ją w pobliżu skrzyżowania Cottingham Road i Beverley Road. Było krótko przed północą.
Podejrzany z monitoringu
Już następnego dnia rozpoczęto poszukiwania Liberty Squire. Brali w nich udział policjanci i dziesiątki ochotników. Przeczesywali całe Hull, rozklejając plakaty ze zdjęciem dziewczyny i wręczając ulotki wydrukowane po angielsku, arabsku, rosyjsku, litewsku i polsku.
W telewizji wystąpili Lisa i Russel Squire. Zrozpaczeni rodzice apelowali o pomoc do każdego, kto wiedziałby coś o losach córki.
W łamiącym serce apelu matka zwróciła się bezpośrednio do Libby, prosząc ją o powrót do domu.
Prasa sugerowała uprowadzenie, natomiast policja dość szybko założyła, że mogło dojść do najgorszego.
Przeczytaj także: Ataki w Wielkiej Brytanii. Policja szuka "osób mówiących po polsku"
Nieopodal przystanku, gdzie widziano zaginioną, znajdują się tereny rekreacyjne Oak Road Playing Fields. To zielony obszar wzdłuż rzeki Hull, która następnie przepływa przez centrum miasta, aby następnie wpaść do znacznie większej rzeki Humber, która kilkanaście kilometrów dalej wpada do Morza Północnego.
Tereny parku zostały przeszukane szczególnie starannie – wycięto nawet chaszcze i sprawdzono dno stawu, jednak nie znaleziono żadnych śladów.
W tym samym czasie policja przeglądała zapisy z miejskiego monitoringu z feralnej nocy. To wtedy śledczym wpadł w oko srebrny Vauxhall Astra, który pojawiał się kilkakrotnie w okolicy, gdzie ostatnio widziano studentkę.
Zidentyfikowano kierowcę samochodu. Był nim mieszkający w Hull, 24-letni wówczas Paweł R., pracownik rzeźni w Malton.
To Polak pochodzący z wioski w województwie kujawsko-pomorskim, wychowany w wielodzietnej rodzinie (posiada siedmioro rodzeństwa). Bliscy określali go później jako spokojnego, pobożnego chłopaka, bez skłonności do przemocy.
Mężczyzna był pasjonatem sportu i domowych wypieków. Zawsze chętny do pomocy innym, wzorowy mąż i ojciec.
W 2013 roku miał zaledwie 18 lat, gdy w poszukiwaniu lepszego życia wyjechał do starszej siostry, do Wielkiej Brytanii. Osiadł w Hull, znalazł pracę w zakładach mięsnych.
W 2014 roku ożenił się, w kolejnych latach został ojcem dwojga dzieci. Rodzina R. wynajmowała dom przy Raglan Road, w miejscu oddalonym niewiele ponad kilometr od miejsca, gdzie ostatni raz widziano Libby.
Ustalono, że w nocy, kiedy zaginęła studentka, R. pojawiał się wielokrotnie w pobliżu Beverley Road.
Złodziej i zboczeniec w jednym
Policja zjawiła się w domu przy Raglan Road już 6 lutego. Podczas przeszukania posesji oraz srebrnego Vauxhall Astra, odkryto kolekcję damskiej bielizny oraz zabawek erotycznych.
Śledczy szybko powiązali te przedmioty z falą niecodziennych kradzieży, jaka nawiedziła zachodnią część Hull. To właśnie tam znajduje się studencka dzielnica, gdzie mieszkała – i gdzie zaginęła – Libby Squire.
Do wspomnianych kradzieży dochodziło pomiędzy lipcem 2017 a styczniem 2019 roku. Włamań było co najmniej pięć, a w okradanych mieszkaniach mieszkały bez wyjątku młode, atrakcyjne kobiety. Przeważnie studentki.
Sprawca dostawał się do środka pod nieobecność lokatorek. Przeszukiwał szuflady i szafy, kradł atrakcyjną bieliznę, prezerwatywy oraz wszelkiego rodzaju erotyczne gadżety. Zabierał także fotografie kobiet, a im zostawiał obrzydliwe "wizytówki" – zużyte prezerwatywy z nasieniem.
Przeczytaj także: Tragiczny finał imprezy w Krakowie. Dawid miał przed sobą całe życie
Okradzione znajdowały te "pamiątki" przeważnie na klamkach, choć w jednym przypadku były to dziecięce zabawki.
Złodziej kilka razy podglądał też przez okno przebierające się kobiety oraz pary uprawiające seks, a zauważony, uciekał.
W jednym przypadku zaspokajał się na ulicy, na oczach młodych kobiet, za którymi następnie szedł aż do domów, pozostawiając ejakulat na przeszklonych drzwiach wejściowych.
I chociaż działania zboczonego złodzieja miały najwyraźniej na celu zaspokojenie niezdrowych żądz erotycznych, przy okazji włamań kradł różne przydatne mu rzeczy, takie jak gotówka, laptop, czytnik kindle albo głośniki.
Skradzione podczas serii włamań rzeczy policja odnalazła w szeregówce Pawła R. przy Raglan Street. Polak został aresztowany.
Płakał na widok krwi
Od początku zaprzeczał, że ma coś wspólnego z zaginięciem Libby Squire. Na początku lutego, zaraz po aresztowaniu R., do mieszkających w Polsce jego matki i ciotki, dotarli dziennikarze "The Sun".
Kobiety zapewniały, że Paweł nienawidzi przemocy i boi się widoku krwi. Jako dziecko miał płakać za każdym razem, kiedy się skaleczył. Ich wniosek w związku z tym – nie może być mordercą.
Matka R. twierdziła, że syn został wplątany w sprawę, gdyż dorabiając sobie w nocy jako nielegalny taksówkarz, podwiózł swoim autem zapłakaną dziewczynę, którą zobaczył na ulicy.
Ten wywiad ukazał się 8 lutego, czyli tydzień po zaginięciu studentki i dwa dni po aresztowaniu R.
Historię o podwiezieniu płaczącej dziewczyny potwierdziła także siostra Pawła R. Twierdziła, że jej brat z dobrego serca zamierzał odwieźć studentkę do domu i nawet wpisał jej adres do nawigacji. W pewnym momencie musiał ją jednak wyprosić z auta, gdyż pasażerka zaczęła zachowywać się nieprzyzwoicie. A Paweł, jako żonaty mężczyzna nie mógł się przecież na to zgodzić.
Bardzo wcześnie więc pojawiły się sygnały, że Libby była przewożona autem R., ten jednak nadal nie przyznawał się do niczego. Przesłuchiwany w charakterze podejrzanego, na pytania dotyczące zaginięcia Libby, reagował śmiechem.
Prokuratura potrzebowała więcej czasu. Zdecydowała o rozdzieleniu spraw R. Na razie nie przedstawiono mu zarzutów w związku z uprowadzeniem studentki. Został oskarżony o łącznie trzynaście innych przestępstw: włamania, kradzieże oraz nieobyczajne zachowanie w miejscu publicznym.
Jeszcze w złożonym 10 maja oświadczeniu dla sądu, Paweł R. deklarował, że jest niewinny zarzucanych mu czynów. Dopiero potem – w świetle licznych, obciążających dowodów oraz po konfrontacji z licznymi świadkami – przyznał się łącznie do dziewięciu z trzynastu zarzucanych mu przestępstw: czterech przypadków podglądactwa, trzech włamań oraz dwóch przypadków masturbacji w miejscu publicznym.
Przeczytaj także: Chwile grozy na podjeździe. Morderstwo pary nagrała kamera
W czasie, kiedy R. stawał przed sądem, było już wiadomo, że Liberty Squire nie żyje. Jej ciało wyłowiono niecałe siedem tygodni po zaginięciu, w ujściu rzeki Humber.
Pierwszy proces "Polskiego rzeźnika", jak zaczęto go nazywać, odbył się latem 2019. Wyrok skazujący zapadł 16 sierpnia. Sędzia Jeremy Richardson skazał mężczyznę na 8,5 roku więzienia. W uzasadnieniu sędzia podkreślił, że R. jest "potencjalnie bardzo niebezpiecznym osobnikiem", "seksualnym drapieżnikiem", a popełnione przez niego przestępstwa "motywowane były zboczoną dewiacją".
W międzyczasie śledczym udało się zdobyć wystarczająco dużo dowodów, aby powiązać R. ze śmiercią studentki. W wyniku tego, pięć dni po zapadnięciu pierwszego wyroku, już przebywając w więzieniu, został ponownie formalnie aresztowany. Dwa miesiące później, w październiku 2019 roku, już oficjalnie oskarżono go o zgwałcenie i zamordowanie Liberty Squire.
Libby, dlaczego nie dałaś sobie pomóc?
Ten proces rozpoczął się 12 stycznia 2021 roku przed Sądem Koronnym w Sheffield. Zeznawało kilkadziesiąt osób. Z powodu pandemii nie wszyscy mogli pojawić się w sądzie osobiście, w związku z tym część zeznań odczytano.
To właśnie dzięki ich zeznaniom udało się odtworzyć opisana już trasę i to, w jakim stanie znajdowała się Libby. Przerażające, jak wiele osób próbowało jej pomóc tamtego wieczoru, a ona odmawiała.
Jednej z kobiet udało się nawet wprowadzić ją do domu, aby się ogrzała, ale Libby szybko stwierdziła, że chce iść i poszła.
Kolejnego dnia zeznawał wędkarz, Paul Secker, który wybrał się łódką z trzema kolegami, aby łowić na rzece Humber, 20 marca 2019 roku. To właśnie oni zauważyli niesione prądem ciało i zawiadomił służby ratownicze.
W następnej kolejności zeznawał patolog Dr Lyall, który badał zwłoki. Szczegółowo opisał obrażenia, z których część mogła powstać już w czasie, gdy zwłoki znajdowały się w rzece.
Dr Lyall podkreślił, że ze względu na długi okres przebywania w wodzie oraz posunięty stopień rozkładu, nie był w stanie jednoznacznie określić przyczyny zgonu. Stwierdził natomiast, że nie była to śmierć z przyczyn naturalnych.
Świadczyły o tym krwawe wybroczyny wokół ust denatki, dlatego nie można wykluczyć uduszenia przez zakrywanie ust ręką. Lyall zaznaczył, że nie jest w stanie określić, czy Libby żyła, czy też była już martwa w momencie, kiedy znalazła się w wodzie.
W ciele nie znaleziono śladów substancji narkotycznych, natomiast wykryto wysoki poziom alkoholu – 198mg alkoholu na 100ml krwi.
Najważniejsze było jednak to, że z ciała udało się pobrać materiał biologiczny, zawierający ślady komórek spermy. Uzyskane w ten sposób DNA okazało się zgodne z profilem genetycznym Pawła R.
Przeczytaj także: Są wyniki sekcji zwłok. Polski aktor filmów dla dorosłych miał 35 lat
Na kolejnej rozprawie przedstawiono zapisy wideo z różnych kamer, w nocy z 31 stycznia na 1 lutego.
Na jednym widać sylwetkę człowieka "śledzącego" studentkę, przemierzającą Beverley Road na krótko przed północą. Został zidentyfikowany jako Paweł R. Szedł ulicą od strony Haworth Street.
Początkowo minął Libby, zdając się ją ignorować, następnie zawrócił, podążając za nią. Obie osoby znikły na chwilę z pola widzenia, potem pojawiły się już razem, idąc w kierunku bocznej Haworth Street, gdzie zaparkowany był srebrny Vauxhal Astra.
Kilka minut po północy prywatna kamera zainstalowana na tej ulicy zarejestrowała moment, kiedy obie osoby wsiadają do samochodu, który szybko odjechał.
Detektyw konstabl James Grandidge, odpowiedzialny za zdobycie i analizę materiału wideo zeznał, że łączna długość materiału wykorzystanego w śledztwie wyniosła 2 godziny 8 minut.
Dzięki kamerom umieszczonym w różnych punktach udało się prześledzić wszystkie ruchy Pawła R. które tamtej nocy wykonał po mieście.
Po raz pierwszy kamery zarejestrowały srebrną Astrę przy restauracji przy Cottingham Road. Następnie auto podjechało pod stację benzynową Tesco na Hall Road, aby potem krążyć po dzielnicy studenckiej oraz w okolicy Oak Playing Fields.
Dzięki miejskiemu oraz prywatnemu monitoringowi udało się dokładnie odtworzyć trasę, która wydaje się przypadkowa i pokazuje, że R. krążył po okolicy pozornie bez celu.
Jednak właśnie opierając się na tych zapisach, oskarżyciel Richard Wright twierdził, że Polak wybrał się tamtej nocy do dzielnicy studenckiej, szukając "łatwego seksu".
Oskarżyciel stwierdził, że R."po raz kolejny grasował po okolicy, kierowany popędem, nad którym nie panował".
Dlatego właśnie krążył, wypatrując okazji, aby się zaspokoić. Krótko przed północą zauważył na Beverley Road nietrzeźwą studentkę, więc zaczął ją śledzić na piechotę (co zostało uchwycone przez monitoring).
Prokurator podkreślił, że sprawca wybrał ofiarę, która znajdowała się w tarapatach – była sama, nietrzeźwa, zestresowana i przemarznięta, prawdopodobnie na granicy hipotermii. To sprawiało, że była praktycznie bezbronna.
Następnie namówił ją lub zmusił, aby wsiadła z nim do auta zaparkowanego na pobliskiej Haworth Street. Auto pojechało w kierunku pobliskich Oak Road Playing Fields i tam zatrzymało się na parkingu, o godzinie 00.11. Z auta wysiadły dwie osoby. Osiem minut później, godzinie 00.19 do auta powróciła już tylko jedna, po czym samochód natychmiast odjechał.
Oskarżenie twierdzi, że właśnie podczas tych ośmiu minut Paweł R. zgwałcił Libby, zabił i wepchnął ciało do lodowatej rzeki, starając się w ten sposób zatrzeć ślady.
W tym samym czasie mężczyzna mieszkający w domu nieopodal, niejaki Sam Alford, został obudzony przez głośne krzyki dochodzące znad rzeki, które z przerwami trwały kilka minut. Mężczyzna zeznał, że krzyki "brzmiały desperacko". Słyszeli je również inni mieszkający w okolicy świadkowie i nie jest do końca zrozumiałe, dlaczego nikt nie zadzwonił od razu na policję.
Obrona: mogła sama wskoczyć do rzeki Hull
Oskarżenie podkreśliło, że dzięki kamerom udowodniono, że feralnej nocy Paweł R. odwiedził Oak Road trzykrotnie.
Po zdarzeniu z Libby pojechał do domu, żeby zmienić spodnie (z obcisłych dżinsów na luźne, dresowe), po czym znowu wyruszył do miasta.
O godzinie 2.25 nad ranem wrócił nad rzekę. Oskarżenie twierdzi, że sprawca wracał na miejsce zbrodni, aby zatrzeć ewentualne ślady lub żeby sprawdzić, czy woda zabrała ciało.
Potem odjechał, okrążył dzielnicę i zaparkował auto przy Raglan Street, po czym ponownie wyruszył na piechotę.
Wtedy właśnie kamera miejska zainstalowana przy Newland Avenue zarejestrowała, jak się masturbował, co świadczy o tym, że cały czas był nadmiernie pobudzony.
Wobec tak licznych dowodów, w krzyżowym ogniu pytań oskarżyciela, R. przyznał, że tak właśnie było. Tamtej nocy ponownie ruszył na miasto, żeby poszukać kobiet, przed którymi będzie mógł się masturbować.
Oskarżyciel wyliczył cały szereg poprzednich przestępstw, za które R. został już skazany. Przypomniał również, że niecały tydzień po zniknięciu Libby na twarzy oskarżonego stwierdzono zadrapania pod okiem i w pobliżu nosa.
Przeczytaj także: "Jeszcze w to nie wierzymy". Ciała Polaków odnalezione w Niemczech
"Polski rzeźnik" zeznał wówczas na policji, że ślady te powstały podczas zabawy z synkiem.
Dopiero na późniejszym etapie śledztwa zmienił zeznania. Twierdził, że faktycznie wybrał się tamtej nocy na przejażdżkę po mieście i wtedy spotkał pijaną i przemarzniętą Libby, więc zaniepokojony jej stanem zaoferował, że odwiezie ją do domu.
Twierdził, że to ona skierowała go na Beresford Avenue (jest to kończąca się parkingiem ulica dochodząca do Oak Road Playing Fields). Gdy się tam dostali, Libby wysiadła i już jej więcej nie zobaczył. Natomiast na miejsce jeszcze wracał tamtej nocy, gdyż się o nią martwił i chciał sprawdzić, czy jej tam nie ma.
Przed sądem zeznawało dwóch kolegów Pawła R. – niejaki Rafał M. oraz Dariusz Ch. Im R. przedstawił jeszcze inne, dwie różne wersje sytuacji, które miały się opierać na tym, że podwoził nietrzeźwą studentkę, która była zestresowana i płakała, że chce jechać do swojej mamy. W pewnym momencie, podczas jazdy zaczęła czynić mu awanse i rozbierać się w aucie. Oburzony jej zachowaniem stanowczo odmówił i postanowił wyprosić dziewczynę, a wtedy ona podrapała mu twarz.
Wersji R. było zresztą więcej i zmieniały się one w trakcie, gdy konfrontowano go z nowymi dowodami.
Ostateczna wersja, jaką przedstawił w trakcie rozprawy, zakładała, że faktycznie nad rzeką odbył stosunek z nietrzeźwą kobietą, jednak wydarzyło się to za jej zgodą. Po akcie, podrapała mu twarz, gdyż nie chciał jej pocałować.
Zeznający przed sądem za pośrednictwem tłumacza R. twierdził, że ostatni raz widział Libby, gdy wsiadał do auta, aby opuścić parking przy Oak Road. Według niego Libby była żywa i krzyczała za nim, żeby jej nie zostawiał.
Przekonywał też sąd, że później tej samej nocy znowu krążył po mieście, gdyż był zdenerwowany i potrzebował ochłonąć, gdyż był załamany faktem, że właśnie zdradził żonę.
Obrońca Olivier Saxby, w swoim przemówieniu do ławy przysięgłych argumentował, że dowody zebrane przez oskarżenie sugerują jedynie, że Paweł R. mógł zamordować Libby, że być może ją zabił, natomiast w żaden sposób nie przesądzają, że jednak to naprawdę zrobił.
Saxby podkreślił, że trzeba zrozumieć powody, dla których oskarżony wielokrotnie kłamał i zmieniał zeznania. Teza obrony skłaniała się ku założeniu, że po odbyciu dobrowolnego stosunku z oskarżonym, Libby Squire mogła sama wskoczyć do rzeki Hull, gdyż cierpiała na depresję i miała skłonności samobójcze.
Wyrok
W czwartek, 4 lutego, sędzina Christina Lambert podsumowała cały proces, przypominając zeznania oraz przedstawione dowody. Następnie zwróciła się do dwunastu członków ławy przysięgłych, składającej się z pięciu kobiet oraz siedmiu mężczyzn. Poprosiła, aby udali się na naradę, w celu podjęcia decyzji o winie oskarżonego.
Dokładnie tydzień później, w czwartek 11 lutego, w dziewiętnastym dniu procesu, ława przysięgłych powróciła z werdyktem. Minimalny czas przeznaczony dla ławy przysięgłych do uzgodnienia opinii wynosi 2 godziny 10 minut, czas maksymalny nie został przez prawo określony. W tym konkretnym przypadku ławnikom zajęło to sześć dni.
Ostatecznie Paweł R. został uznany za winnego gwałtu oraz zamordowania Liberty Squire, w związku z czym został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności, przy czym o warunkowe zwolnienie może się starać nie wcześniej niż po upływie 27 lat.
Pogrzeb zamordowanej Libby Squire odbył się w 3 października 2019 w kościele St Lawrence’s w West Wycombe. Wzięło w nim udział 360 osób. Po konsultacjach z rodziną Squire, władze uniwersytetu w Hull postanowiły upamiętnić swoją studentkę.
31 lipca 2020, dokładnie półtora roku po tragicznym wydarzeniu, na rogu Beverley Road oraz Haworth Street, czyli w miejscu, gdzie Libby Squire wsiadła do auta swojego oprawcy, odsłonięto pamiątkową ławkę dedykowaną zmarłej.
Wyrzeźbiono na niej motto z "Kubusia Puchatka" autorstwa A.A Milne’a:
Jakim szczęściarzem jestem, mając to coś, co sprawia, że pożegnania przychodzą z takim trudem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.