Wśród miast pierwszą ofiarą wojny stał się Kalisz, który już w sierpniu 1914 roku został przez Niemców niemal zrównany z ziemią. Zniszczeniu uległo około 75% miejskiej zabudowy. W kolejnych latach poważnie ucierpiały również Gorlice, Chełm czy Stanisławów.
Taktyka spalonej ziemi
Lotnictwo wojskowe dopiero raczkowało, nie przeprowadzano więc nalotów bombowych na taką skalę, jak ćwierć wieku później. W efekcie największe zniszczenia dotknęły nie aglomeracje, ale tereny wiejskie.
Wycofujący się Rosjanie z pełną bezwzględnością stosowali taktykę spalonej ziemi. Podobnie postępowała armia cesarsko-królewska, o czym świadczą wspomnienia mieszkanki jednej z lubelskich wiosek:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Austriacy wzięli podpalili wieś. Wieś ogień szybko objął, że nie było myśli o czym aby ratować i gdzie, jak kto mógł, tak się ratował ucieczką, a podczas pożaru wsi, niektórzy gospodarze zapominając, iż to wojna, ratowali swój dobytek, a w tym czasie Austriacy brali i łapali ich, że to rus[ski] szpieg. Jednych zaraz na miejscu zabijali, drugich zabierali ze sobą.
Poza celowymi podpaleniami duże straty powodował również huraganowy ostrzał artyleryjski prowadzony nierzadko całymi dniami. Szacuje się, że w rejonie najcięższych walk zniszczeniu ulegało od 30 do 40% domów i zabudowań gospodarczych.
5 milionów ludzi straciło dorobek życia
Łącznie, według szacunków sporządzonych już po ustaniu konfliktu i po wojnie polsko-bolszewickiej, na obszarze, który wszedł w skład II Rzeczpospolitej zniszczono 500 tysięcy budynków mieszkalnych, 1,2 miliona zabudowań gospodarczych, 2000 budynków publicznych, 2000 świątyń różnych wyznań oraz 6500 szkół.
W efekcie około 800 tysięcy rodzin (czyli pięć milionów ludzi!) straciło dorobek swojego życia.
Także skala destrukcji infrastruktury była wprost niewyobrażalna. Po zakończonej wojnie trzeba było odbudować około 390 dużych i ponad 2000 małych mostów. W gruzach leżało 60% dworców kolejowych. W Kongresówce zniszczeniu uległo również 40% dróg bitych.
Destrukcja przemysłu i przesiedlenia
Wojenna zawierucha dotknęła boleśnie także przemysł. W 1915 roku Rosjanie ewakuowali z Królestwa Polskiego około 150 dużych zakładów przemysłowych, w tym na przykład warszawskie zakłady Lilpop, Rau i Loewenstein.
Na wschód powędrowały nie tylko maszyny i urządzenia, ale również całe załogi z rodzinami. Przyjmuje się, że przesiedlono łącznie około 200 000 ludzi. To czego nie udało się zabrać – niszczono, by nie wpadło w ręce nacierających Niemców i Austriaków. Taki los spotkał między innymi Zakłady Lniarskie w Żyrardowie.
Dalszego spustoszenia dokonali Niemcy. Pod ich kilkuletnią okupacją w szczególnie trudnym położeniu znalazł się przemysł włókienniczy. Najeźdźca rekwirował zapasy surowców. Demontowano również maszyny i wysyłano je w głąb Rzeszy. Metale nieżelazne z kolei rabowano na potrzeby przemysłu zbrojeniowego. Zabierano nawet garnki, patelnie i dzwony kościelne.
O skali zapaści, jaka dotknęła przemysł w Kongresówce najlepiej świadczy wskaźnik zatrudnienia. W pierwszym kwartale 1916 roku był on niższy niemal o 78% niż bezpośrednio przed wojną.
Najgorzej sytuacja wyglądała w przemyśle mineralnym, gdzie spadek wyniósł 92,3%. Stosunkowo najmniej wojna dotknęła przemysł górniczo-hutniczy (Zagłębie Dąbrowskie) oraz spożywczy. Ale nawet tak zatrudnienie spadło o przeszło połowę.
Czytaj też: "Pójdzie za nią". Biden ponuro o Polsce
Trudny bilans strat
Historycy na przestrzeni lat podawali bardzo rozbieżne sumy łącznych strat gospodarczych, jakie Polska poniosła w czasie I wojny światowej.
Jedne szacunki mówią o 80 miliardach franków szwajcarskich. Inne o 10 miliardach złotych według kursu z 1936 roku. Czyli w przybliżeniu 100 miliardach w obecnej walucie. Żadna kwota nie oddaje jednak prawdziwego bilansu wojennej katastrofy.
Wioski można było odbudować, brzegi rzek na nowo spiąć mostami, a linie kolejowe odtworzyć. Nikt jednak nie był w stanie zwrócić życia ofiarom konfliktu. Straty ludzkie zatrważają tym bardziej, że niewielu pamięta o nich w stulecie po fakcie.
Miliony żołnierzy, prawie milion zabitych
Zaborcy powołali pod broń około 3,5 miliona Polaków, którzy nierzadko musieli zabijać pobratymców walczących po drugiej stronie frontu.
Przyjmuje się, że około 400-450 tysięcy żołnierzy walczących w zaborczych mundurach zginęło lub zaginęło w akcji. Kolejne 100 000 poległo w walkach o granice.
Działania wojenne kosztowały również życie 300-400 tysięcy cywili. Nawet więc bez uwzględnienia ofiar szalejących wówczas epidemii chorób zakaźnych, na ziemiach polskich zginęło nawet 950 000 osób. Cena niepodległości była bardzo wysoka.
***
Powyższy tekst przygotowałem na potrzeby książki "Przedwojenna Polska w liczbach" (Bellona 2020). To wspólna publikacja autorstwa członków zespołu portalu WielkaHISTORIA.pl, ukazująca jak naprawdę wyglądało życie w II RP.
Bibliografia:
- Brzoza Czesław, Sowa Andrzej L., Historia Polski 1918-1945, Kraków 2007.
- Leszek J. Jasiński, Bliżej centrum czy na peryferiach. Polskie kontakty gospodarcze z zagranicą w XX wieku, Centrum Europejskie Natolin 2011.
- Andrzej Jezierski, Cecylia Leszczyńska, Historia Gospodarcza Polski, Wydawnictwie Key Text 2006.
- Mirosław Krajewski, Historia gospodarcza Polski do 1989 roku. Zarys problematyki, Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna 2000.
- Paweł Skibiński, Polska 1918, Wydawnictwo MUZA S.A. 2018.
Rafał Kuzak - Historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.