Do incydentu doszło w nocy z wtorku na środę. 31-letni Szwajcar, który podróżował ze swoim 40-letnim przyjacielem w kierunku austriackiej gminy Unterach am Attersee, "niechcący" wjechał do jeziora Mondsee.
Wjechał Lamborghini do jeziora
Mężczyźni zatrzymali się na parkingu w pobliżu jeziora. 40-latek wysiadł z auta, a 31-latek próbował przestawić samochód. Jak wynika z policyjnego raportu, kierowca najprawdopodobniej pomylił hamulec z pedałem gazu i wjechał prosto do Mondsee.
Pojazd zaczął tonąć około 15 metrów od brzegu. Kierowcy udało się samodzielnie wydostać z auta i dopłynąć do brzegu. 40-latek udzielił mu pomocy i wezwał karetkę. Szwajcar z niewielkimi obrażeniami trafił do szpitala.
Czytaj także: Okazja jakich mało. Warszawa sprzedaje usunięte auta
Samochód udało się wyciągnąć bez wyrządzania dodatkowych szkód. Akcja trwała ponad 3 godziny i wzięło w niej udział 31 strażaków z dwóch jednostek. Cena takiego lamborghini to około 2-3 mln złotych.
Odzyskanie kosztownego samochodu sportowego wymagało dużej precyzji. Przy pomocy pięciu płetwonurków ze straży, balona ratunkowego i dźwigu holownika, mojemu zespołowi udało się ostrożnie wyłowić pojazd z jeziora" - przekazał Bernhard Strobl ze straży pożarnej w Innerschwand
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.