W grudniu 2019 roku w Chinach odnotowano 1,2 mln przypadków grypy. Rok wcześniej było ich zaledwie 130 tys. Teraz zagraniczni naukowcy przypuszczają, że duża część chorujących miała koronawirusa, który pozostał niewykryty.
Pierwszymi objawami koronawirusa, podobnie jak grypy, jest gorączka i kaszel. Oprócz tego zakażeniu może towarzyszyć ból mięśni i ogólne osłabienie organizmu. Według ekspertów na samym początku epidemii można było łatwo pomylić te dwie choroby.
Chiny po raz pierwszy ostrzegły przed koronawirusem 31 grudnia 2019 roku. Oficjalnie w tamtym czasie kilkaset osób było zakażonych, a 40 zmarło z powodu zapalenia płuc, pojawiającego się u zainfekowanych. Jednak tym samym miesiącu odnotowano rekordowy wzrost zachorowań na grypę - informuje "The Times".
Mamy powody, by sądzić, że nietypowa eksplozja zachorowań na grypę w grudniu może wynikać z niewykrytego rozprzestrzeniania się koronawirusa. Szacujemy, że do końca grudnia COVID-19 rozprzestrzenił się na dziesiątki tysięcy ludzi – mówi raport tajwańskiej grupy SindoInsider.
Oficjalnie w Chinach odnotowano ponad 80 tys. zakażeń i 4,6 tys. zgonów. Wielokrotnie te dane były podważane. Eksperci z całego świata byli przekonani, że wielu osób się nie diagnozuje lub, że Chiny celowo nie mówią całej prawdy. Podejrzewa się, że pierwsze przypadki koronawirusa pojawiły się już w listopadzie. Pogłoski nigdy nie zostały potwierdzone przez Pekin.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.