Barbara B. została brutalnie pobita przez syna, Piotra B., a następnie zamordowana gołymi rękami. Następnie syn szczelnie owinął jej ciało folią i na kilka dni włożył do wanny.
Czytaj także: Grozi mu do 10 lat więzienia. Rydzyk grzmiał w sądzie
Barbara B. przez całe życia była doświadczana przez los. Jedna z jej sąsiadek opowiedziała dziennikarzowi "Faktu" historię jej życia. Okazało się, że 60-latka wzięła przed laty rozwód z mężem i została z dwoma synami. Młodszy z nich został bestialsko zamordowany przez kolegów. Jego ciało miało być tak zmasakrowane, że lekarze na sekcji zwłok nie potrafili policzyć liczby zadanych mu ciosów.
Historia życia 60-letniej Barbary miała również tragiczny koniec. Mieszkańcy bloku, w którym żyła, mówią, że jej syn popadł w złe towarzystwo. Prokuratura poinformowała, że Piotr B. przyznał się już do uduszenia swojej matki. Za ten bestialski czyn grozi mu wiele lat za kratami.
Podobno popadł w złe towarzystwo. Trochę popijał i nie tylko. Niby rano wychodził do pracy, ale wracał o różnej porze w dziwnym stanie - mówili "Faktowi" sąsiedzi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.