Temat Surowikina pojawił się w programie Władimira Sołowjowa, jednego z najwierniejszych komentatorów prokremlowskich.
Goście i prowadzący dyskutowali na temat dalszego losu armii i rosyjskiego generała, który poparł Jewgienija Prigożyna w czasie czerwcowego puczu. Czy Siergiej Surowikin ma się czego bać?
Całokształt sytuacji dopełniłby obraz Surowikina, który umiera na atak serca. Nie daj Boże. Ja nie żartuję. On musi być bardzo ostrożny - stwierdził jeden z kremlowskich propagandystów.
Czytaj także: Tak niszczą rosyjskie czołgi. "Białe Wilki" znów w akcji
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie padły naprawdę znamienne i zaskakująco brzmiące słowa. "Oni to zrobią" - stwierdzili przestraszeni uczestnicy programu Sołowjowa.
Zrobią to. Zamierzają spróbować. Do rozwiązania tej układanki brakuje jednego elementu. Nasze służby powinny to bardzo uważnie monitorować - mogliśmy usłyszeć na nagraniu z programu emitowanego na antenie Rossija 1.
Kim są tajemniczy "oni"?
Nie wiadomo jednak, o kim mówią propagandyści. Być może sugerują, że Surowikina mogą niedługo zabić przedstawiciele ukraińskich służb.
Niektórzy przedstawiciele rosyjskiej tuby propagandowej oskarżyli Ukraińców o zabicie Jewgienija Prigożyna.
Zmartwienie jest jednak bardzo widoczne na twarzach Rosjan.
Przypomnijmy, że w katastrofie samolotu Embraer w Rosji zginęli najwyżsi szefowie Grupy Wagnera - Jewgienij Prigożyn i Dmitrij Utkin. Ich śmierć była szokiem dla opinii publicznej w Rosji, a propaganda kremlowska oskarża o zamach na ich życie Francję, USA czy Ukrainę.
Wiele źródeł wskazuje jednak na to, że za zamachem stoją rosyjskie służby na polecenie samego Władimira Putina.