Centrum Badań Systemu Ziemskiego i Zrównoważonego Rozwoju na Uniwersytecie w Hamburgu sprawdziło, jak w ostatnich latach zmieniła się populacja dorszy w zachodniej części Morza Bałtyckiego. Wyniki badań były dla naukowców zaskoczeniem. Ich zdaniem, mało prawdopodobne jest odtworzenie populacji dorszy z tej części Bałtyku.
Połowy dorsza dramatycznie się zmniejszyły
Jak ustalili naukowcy, w Niemczech połowy głównego gatunku dorsza zmniejszyły się dramatycznie do mniej niż 10 procent połowów z końca lat 90. Główną przyczyną tego są niezrównoważone poziomy eksploatacji, które nie uwzględniały zmieniających się warunków środowiskowych. To one doprowadziły do sytuacji, w której populacja dorsza już się nie odbuduje.
Ponadto przez zmianę klimatu znacznie spadła produktywność tych ryb. Wszystko dlatego, że nie są przystosowane do szybko ocieplającego się środowiska. Co gorsza, podobna sytuacja wydaje się dotyczyć również zachodniobałtyckich śledzi. Podobny scenariusz już powtarzał się w wielu rejonach świata, zarówno gdy chodzi o wody śródlądowe, jak i morza — zauważają autorzy analiz.
Dziesiątki lat badań
Wyniki badań opublikowano na łamach czasopisma "Scientific Reports". Autorzy przeanalizowali wyniki prowadzonych przez dziesiątki lat badań dotyczących rybołówstwa w tym regionie przy użyciu modeli statystycznych.
Jak podkreślają, zrozumienie dynamiki oraz punktów krytycznych w eksploatowanych przez człowieka ekosystemach ma kluczowe znaczenie dla zrównoważonego zarządzania zasobami. Natomiast ignorowanie ich istnienia może mieć katastrofalne konsekwencje ekologiczne, ekonomiczne i społeczne. Szczególnie dobitnym przykładem tego może być przełowienie.
Zbyt duże połowy prowadzą do sytuacji, w której nie ma już czego łowić, rybacy tracą źródło utrzymania, ich statki idą na złom, przemysł rybny upada, a turyści przestają przyjeżdżać do zubożałego regionu - mówi prof. Christian Möllmann.