"Bild" ustalił, że wiedeńska prokuratura zakończyła śledztwo przeciwko młodemu Syryjczykowi. 16-latek podobno spotkał się z Mią (imię zmienione na potrzeby publikacji medialnych) na początku 2023 roku, po wcześniejszej wymianie wiadomości na Snapchacie. Potem miał ją namówić do tego, by poszła z nim w górne rejony budynku dworca kolejowego.
Zacznijmy - miał powiedzieć 16-letni Syryjczyk.
Wówczas dziewczyna odparła, że "wolałaby tego nie robić". 16-latek podobno zlekceważył te słowa. Następnie zaczął ją dotykać. Doszło też do zbliżeń intymnych, a chłopak miał nie reagować nawet wtedy, gdy Mia sygnalizowała ból.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śledczy zakładają, że chłopak nie znał wieku Mii. Prokurator uważa, że wygląda na więcej niż 12 lat.
Nie ma jednak żadnego pobłażania dla wiadomości na WhatsAppie, które ówczesny 15-latek miał wysłać ofierze: "No cóż, jeśli zrobisz mi lo**, usunę wideo" - powiedział prokurator, cytowany przez "Bild".
Niemcy. Co grozi Syryjczykowi?
Z aktu oskarżenia wynika, że 16-latek dopuścił się przestępstwa "groźby na tle seksualnym". Syryjczyk jednak wszystkiemu zaprzecza. Jeżeli zostanie skazany, może mu grozić do pięciu lat więzienia.
Wiadomo też, że grupa migrantów - mówi się o 19 osobach - miała zamknąć Mię w pokoju hotelowym, a następnie nagrać zbiorowy gwałt. Wszyscy wkrótce mają stanąć przed sądem.
Moja klientka odczuwa ulgę po pierwszym akcie oskarżenia i ma nadzieję, że wszyscy oprawcy poniosą konsekwencje swoich czynów - powiedziała "Bildowi" jej prawniczka Sascha Flatz.