W najnowszym wydaniu "Repliki" ukazał się wywiad z Piotrem Jaconiem. Dziennikarz TVN24 zdobył się na szczere wyznanie.
Jacoń powiedział, że ma transpłciową córkę. Wiktoria dokonała coming outu w ubiegłym roku.
Latem ubiegłego roku moje dziecko zaczęło przebąkiwać, że robi jakieś badania i "o czymś musi nam powiedzieć". Dopytywaliśmy z żoną, o co chodzi, ale słyszeliśmy, że "jeszcze jest za wcześnie". Mieszkamy w Gdyni, Wiktoria studiuje w Warszawie, więc ta kluczowa rozmowa odbyła się przez telefon, na głośnomówiącym. Nie pamiętam dokładnie jej słów, ale musiała powiedzieć, że od dawna źle czuje się w swoim ciele. Musiała powiedzieć, że jest kobietą i używa imienia "Wiktoria". Wspominała o terapii hormonalnej - wspomina Piotr Jacoń.
Córka dziennikarza dokonała coming outu. Jak zareagował?
Dziennikarz opisał również, jaka była reakcja jego i jego żony. - Niemal automatycznie oboje z żoną od razu weszliśmy w tryb "pełna akceptacja". Zapewniliśmy nasze dziecko o miłości i wsparciu. To była spokojna rozmowa. Gdy się skończyła, oboje się rozpłakaliśmy - powiedział.
Piotr Jacoń zdradził, dlaczego ojcom transpłciowych córek nie jest łatwo opowiadać o tym publicznie.
Bo funkcjonuje ta straszna, patriarchalna gradacja. Ojciec myślał, że miał syna. Rozumie pan: syna. Ach, jak to brzmi! Syn – duma. Aż tu nagle ten syn mówi, że jest dziewczyną, czyli – jak podpowiada nam patriarchat – kimś jakby gorszym. Transmężczyzna to jest w pewnych kategoriach "awans", transkobieta – "degradacja"! Jeśli syn okazuje się córką, to ojciec we własnych oczach staje się kimś innym. Syna nie ma, więc ojca tego syna też jakby trochę nie ma. To wszystko brzmi dość absurdalnie, ale tak to, niestety, działa - wyznał dziennikarz TVN24.
Zobacz także: Małżeństwa osób LGBT. Tak Rumun i Amerykanin walczą o sprawiedliwość
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.