W czerwcu 2002 roku 14-letnia wówczas Elizabeth została porwana z własnej sypialni. Przez kolejne dziewięć miesięcy była więziona przez Briana Davida Mitchella i jego żonę Wandę Barzee.
Wdzięczna za trudne doświadczenia
Nastolatkę udało się w końcu uwolnić, ale wcześniej przeszła przez piekło. W 20. rocznicę oswobodzenia postanowiła wrócić do tamtych wydarzenia i opowiedzieć, co wtedy czuła. Na Instagramie opublikowała emocjonalny wpis.
Trzeba przyznać, że nigdy nie wyobrażałam sobie, że moje życie potoczy się tak, jak się potoczyło. 20 lat temu, kiedy zostałam porwana, nie wiedziałam, czy przeżyję, każdy dzień był pytaniem, aż do momentu, kiedy zostałam uratowana - napisała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Później napisała, że wszystko to było jak "emocjonalny rollercoaster". Tuż po porwaniu czuła się bardzo zagubiona w świecie. Dziś, z perspektywy 20 lat, patrzy na to już zupełnie inaczej. Jest wdzięczna za wszystkie doświadczenia, które doprowadziły ją do tego co teraz ma.
A teraz, patrząc wstecz 20 lat później - choć było to trudne i często przytłaczające - jestem bardzo wdzięczna za moje doświadczenia i ścieżkę, którą mnie poprowadziły - pisze Elizabeth.
Porwanie 14-latki
Do traumatycznych wydarzeń doszło 5 czerwca 2002 roku w Salt Lake City. Brian David Mitchell i jego żona Wanda Barzee porwali nastolatkę z jej pokoju, a następnie więzili przez kolejne dziewięć miesięcy.
Elizabeth była traktowana wyjątkowo brutalnie. Brian gwałcił ją codziennie "do trzech lub czterech razy". Była trzymana na łańcuchu, zmuszana do picia alkoholu i przyjmowania narkotyków. Mitchell sam siebie nazywał "kaznodzieją" i "prorokiem".
Poszukiwania nastolatki trwały przez wiele miesięcy. Udało się ją uwolnić 12 marca 2003 roku, kiedy w mieście Sandy w stanie Utah zauważono ją z porywaczami. Mitchella i Barzee zatrzymano i oskarżono o porwanie i napaść na tle seksualnym. Mężczyzna został skazany na dożywocie, kobieta na 15 lat więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.