Do feralnego zdarzenia doszło ok. 9 rano. Z jednego z gospodarstw w Tłuchowie wydostał się rozjuszony byk, który uprzednio ranił mieszkankę. Niebezpieczeństwo próbował zażegnać jej mąż, będący jednocześnie właścicielem zwierzęcia. Niestety, także i on odniósł obrażenia.
Jak się okazało, były one bardzo poważne. Mężczyzna został przetransportowany śmigłowcem do Płocka, natomiast kobietę przewieziono karetką do pobliskiego szpitala w Lipnie.
Czytaj także: Piesek z memów nie żyje. "Cheems" miał raka
Zagrożenie rosło z minuty na minutę
Tymczasem byk rozpoczął rajd po okolicy. W szukanie zwierzęcia zaangażowano potężne siły - akcję koordynowali strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Lipna, a wsparcie udzieliły jednostki OSP z Tłuchowa, Jasienia i Trzcianki. Dodatkowo asystę pełnili policjanci z Tłuchowa, a także lokalny rolnik, który udostępnił własny traktor.
Choć zwierzę zostało namierzone w oddalonej ok. 2 km od gospodarstwa wsi Kamień Kotowy, to ujarzmienie byka nie było proste. Rozjuszony zwierz nie reagował na żadne działania służb, co więcej - zaatakował traktor należący do wspomnianego rolnika.
Czytaj także: Ustawił kamery w lesie. Spójrzcie, co się nagrało
Zagrożenie było tym większe, iż potężne zwierzę w pewnym momencie ruszyło prosto na grupę policjantów. Mundurowi nie mieli wyjścia - oddali strzały w jego kierunku, po których byk padł. Następnie miejscowi strażacy z OSP Jasień przystąpili do zabezpieczenia miejsca akcji, a także padłego zwierzęcia.