Poseł Przemysław Czarnecki warszawską izbę wytrzeźwień opuścił w piątkowe popołudnie. "Fakt" spostrzega, że "nie wyglądał na rześkiego i zadowolonego".
Spędziwszy w izbie wiele godzin, teraz musi zmierzyć się z polityczną rzeczywistością, a zaczął od przeprosin - zaznaczył tabloid.
Do swojego przewinienia Czarnecki odniósł się w piątkowy wieczór. Za pośrednictwem Twittera przeprosił za wybryk. Wyraźnie podkreślił również, że taka sytuacja nie powinna się przydarzyć.
Przepraszam. Taka sytuacja nigdy nie powinna się zdarzyć. Przyjmuję wszystkie konsekwencje z nią związane. W sposób szczególny przeprosiny kieruję do osób, których zaufanie zawiodłem - napisał.
Czarnecki zapewnił, że przyjmie wszystkie konsekwencje swojego czynu. Pierwsze z nich już się pojawiły. Wiadomo, że poseł będzie odpowiadać przed swoją partią.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podjął decyzję o zawieszeniu w prawach członka partii posła Przemysława Czarneckiego i kieruje wniosek o wszczęcie postępowania do rzecznika dyscyplinarnego PiS - przekazał w piątek Radosław Fogiel, rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.
Przemysław Czarnecki przesadził z alkoholem
Czarnecki do izby wytrzeźwień trafił po tym, jak znaleziono go na jednym z warszawskich przystanków. Poseł PiS był nieprzytomny. Ewidentnie przesadził z alkoholem.
To nie pierwsza wpadka tego polityka. "Fakt" w sierpniu donosił o śledztwie, w efekcie którego poseł został oskarżony o napaść na ojca chrzestnego własnej córki.
Jak zeznał wówczas policjantom Przemysław Czarnecki, zastał żonę w niedwuznacznej sytuacji z kolegą i się zdenerwował. W ruch poszedł nóż - przypomniał teraz tabloid.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.