Posłanka Anna-Maria Żukowska nie chce być kojarzona z "babcią Kasią", czyli Katarzyną Augustynek - starszą kobietą, która zaczęła być popularna pośród liberalnych światopoglądowo środowisk w czasie, kiedy m.in. zapadł kontrowersyjny wyrok TK. Ostatnio media obiegła wieść o zatrzymaniu "babci Kasi" na Marszu Niepodległości.
Anna-Maria Żukowska, posłanka Lewicy, nie traktuje jednak "babci Kasi" jako symbol. Jak ocenia jej postawę wobec rządzących? Mówiąc delikatnie - bardzo źle. Zaapelowała do środowisk związanych z lewicą, aby te nie traktowały "babci Kasi" jak "bohaterki", podaje "Super Express".
Mam prośbę: nie róbcie z osoby, która jest agresywna, prymitywnie lży i bije ludzi, bohaterki - zaczęła posłanka Lewicy. - Ja nie chcę być kojarzona z osobą, która podchodzi do policjantki tylko po to, by jej wykrzyczeć "Ty stara kur*** liżesz d*** Kaczyńskiemu" oraz okłada ludzi kijem od flagi - brzmi wpis na Twitterze posłanki.
Anna-Maria Żukowska o "babci Kasi". "Nie róbcie z niej bohaterki"
Wydawałoby się, że skoro "babcia Kasia" ma podobne poglądy do Lewicy, to można byłoby ją traktować jako pewnego rodzaju symbol. Tymczasem posłanka nie zgadza się z takim podejściem. Choć zauważa, że faktycznie Katarzyna Augustynek sprzyja części opozycji, to jednak nie takich postaw oczekiwać powinny te środowiska, dla których "babcia Kasia" nie powinna być wzorem.
Trzeba w pewnym momencie powiedzieć: stop. Szanowna Pani, nie akceptujemy Pani metod i zachowania. Nie można się poddawać jakiemuś wewnętrznemu cenzorowi, który mówi "No ale ona też jest przecież przeciw PIS". I co z tego, skoro robi rzeczy nieakceptowalne - podkreśliła posłanka Lewicy na Twitterze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.