Posłanki PiS Anny Paluch od lat 90. mieszka w Krościenku nad Dunajcem. Kobieta od tego czasu nieprzerwanie zamieszkuje w mieszkaniu komunalnym o powierzchni 38,3 metra kwadratowego, za który płaci jedynie 116,43 zł czynszu.
Przeanalizujmy oświadczenie majątkowe posłanki PiS za 2022 rok. Wynika z niego, że jej roczny dochód brutto wyniósł 304 tysiące złotych - to daje ponad 25 tysięcy złotych miesięcznie. Dodatkowo posiada działkę o wartości 240 tys. zł oraz dom w budowie o wartości 600 tys. zł.
Obecnie, by starać się o mieszkanie komunalne, jedna osoba nie może mieć dochodów wyższych niż 3494 złotych brutto miesięcznie.
Czytaj więcej: Magdalena Ogórek opuści TVP?! Te wieści wyrywają z kapci
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przepisy mówią tylko o tym, że trzeba mieć niskie dochody w momencie starania się o mieszkanie. Posłanka Paluch musiała więc słabiej zarabiać w latach 90. Przepisy nie mówią już jednak nic o usuwaniu z mieszkań lokatorów, którzy nagle zaczynają zarabiać lepiej. Dlatego obecnie mieszkanie komunalne Anna Paluch może zwolnić jedynie dobrowolnie - pisze Onet.
Posłanka PiS zajmuje mieszkanie komunalne. Ma na to kuriozalne wytłumaczenie
Z związku zaistniałą sytuacją "Fakt" wielokrotnie prosił posłankę PiS o wytłumaczenie się z tej bulwersującej sprawy.
Posłanka nie odbierała naszych telefonów i nie odpisywała na wiadomości. Nie miała też ochoty na rozmowę, gdy spotkaliśmy ją w jednym z sejmowych budynków. Ignorowała nasze pytania, a w końcu odwróciła się i burknęła: co pan ma tu do szukania - pisze gazeta.
Jednak w końcu ogólnopolskiemu dziennikowi udało się porozmawiać z Anną Paluch. Wówczas posłanka PiS została zapytana, czy oddała mieszkanie komunalne. Ta z kolei zapytała, dlaczego miałaby to robić.
A to jakaś zbrodnia, w mieszkaniu komunalnym mieszkać? Mam iść pod most mieszkać, proszę pana? - pytała Anna Paluch.
Gazeta zapytała także Annę Paluch, czy uważa, że zachowuje się po chrześcijańsku. - A to teraz panu się chrześcijaństwo przypomniało, niechże się pan nie kompromituje - odburknęła.
Podkreślmy, że tym pytaniem dziennikarz nawiązał do jej odpowiedzi z czerwca br., których udzieliła "Gazecie Wyborczej" i "TVN" również w tej sprawie.