Niecodzienna zmiana zagospodarowania terenu miała miejsce w Korytowie niedaleko Żyrardowa na Mazowszu. Rodzina Stasiarczyków od ponad piętnastu lat mieszka tu w domku jednorodzinnym. W ostatnim czasie pod ich oknami wyrosła hałaśliwa hala przeładunkowa. O sprawie poinformował Polsat News.
Za ich oknem wybudowano hałaśliwą halę. Urzędnicy nie widzą problemu
Ogromny budynek należy do jednej z międzynarodowych firm transportowych. Hala ma ponad 80 metrów długości i codziennie na jej podwórko podjeżdżają dziesiątki ciężarówek wyładowanych pakunkami.
Państwo Stasiarczykowie twierdzą, że normalne funkcjonowanie stało się w ostatnim czasie niemożliwe. Hałas oraz nieprzyjemne zapachy dochodzące z sąsiedniego budynku negatywnie wpływają na ich komfort życia. Nikt wcześniej nie informował mieszkańców domu o planach budowy hali.
Urzędy ignorują pisma zrozpaczonych mieszkańców. Skargi odrzuciły: starostwo powiatowe, gmina oraz nadzór budowlany. Właściciel hali podkreśla, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
My tutaj jesteśmy ze wszystkim w porządku. Dokonaliśmy wszystkich niezbędnych odbiorów. Była tu straż pożarna, sanepid, nadzór budowlany. Ja mam na to wszystko dokumenty – powiedział właściciel hali, cytowany przez Polsat News.
Tuż pod ich domem wyrosło centrum przeładunkowe. Małżeństwo wskazuje na nieprawidłowości
Mieszkające od wielu lat w Korytowie małżeństwo wskazuje jednak na liczne nieprawidłowości przy budowie hali. Stasiarczykowie podkreślają, że złamano co najmniej kilka przepisów. Jeden z nich dotyczy zachowania odpowiedniego odstępu między budynkami.
Według prawa odległość powinna wynosić co najmniej 8 metrów. Hala znajduje się jednak bliżej domu państwa Stasiarczyków. Plac manewrowy i parking dla tirów znajdować się mają na działce budowlanej z zakazem świadczenia usług.
Dom już zaczął obrastać mchem od wilgoci, bo przez hale do ogrodu nie dociera słońce – twierdzi w rozmowie z Polsat News Piotr Stasiarczyk.
Sprawa została zgłoszona do prokuratury, ta jednak nie wszczęła postępowania. Jej zdaniem małżeństwo powinno dochodzić swoich praw na drodze administracyjnej. Poszkodowani odwołali się od tej decyzji, a sąd przyznał im rację. Śledztwo jest w toku, a wkrótce ma zostać powołany nowy biegły.
Właściciel hali odpiera zarzuty Stasiarczyków i twierdzi, że sam jest prześladowany. Jego zdaniem, małżeństwo nie daje mu spokojnie prowadzić biznesu.
Obejrzyj także: Ceny mieszkań wzrosną. "Polityka wzięła górę nad rozsądkiem"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.