Do tragedii doszło w salonie "Lovely Massage" w mieście Pattaya w Tajlandii. Masażystka Oraya przyjęła 70-letniego klienta z wielkiej Brytanii i kazała mu położyć się na stole do masażu. Niedługo potem mężczyzna zmarł.
Brytyjczyk zmarł w salonie masażu
Oraya w rozmowie z lokalnymi mediami powiedziała, że 70-latek wyglądał zupełnie normalnie i nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii. Brytyjczyk zaczął się źle czuć w chwili gdy Oraya przystąpiła do nacierania go olejkami.
Czytaj także: Roman Giertych nie wytrzymał. "Posłuchajcie skur***yny"
Mężczyzna zaczął sapać i łapać powietrze. Chwilę później stracił przytomność, a masażystka przystąpiła do udzielania mu pierwszej pomocy. Niestety 70-latek zmarł. Wezwani na miejsce medycy potwierdzili zgon.
Wszystko szło normalnie i wtedy zauważyłem, że śpi. Nagle zaczął walczyć o oddech. Dyszał i krztusił się. Zawołałam po pomoc do innych dziewczyn i zaczęłyśmy masować mu serce - relachjonowała Oraya.
Brytyjczyk nie miał przy sobie dokumentów. Policja przeszukała cały salon masażu i stwierdziła, że nie doszło do żadnych nadużyć a do śmierci 70-latka nie przyczyniły się osoby trzecie. Ciało mężczyzny czeka na autopsję, która ujawni przyczynę nagłego zgonu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.