Historię Marty opisał Onet. Do zdarzenia doszło pod koniec września 2022 roku. Kobieta pracowała w branży spożywczej jako przedstawicielka handlowa i wybrała się na spotkanie integracyjne z kolegami z pracy. Grupa kilkunastu osób spędzała czas w klubie. Po czasie dołączyła do nich kuzynka Marty, która również z nią pracowała.
– Pamiętam, jak tam weszliśmy, jak zamówiliśmy jakieś przekąski i butelkę wódki, jak poszłam tańczyć. Potem nie pamiętam już niczego. Jakbym umarła albo dostała czymś w głowę – opowiadała Marta w rozmowie z dziennikarzem Onetu.
W pewnym momencie do kobiety podszedł nieznajomy mężczyzna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obudziła się naga w obcym mieszkaniu. "A co ty, niczego nie pamiętasz?"
"Marta nie pamięta, jak fatalnie się czuła, jak słaniała się na nogach, jak zasypiała przy stoliku, jak chciała wracać do domu, jak jeden z kolegów pomógł jej wyjść na zewnątrz, jak kuzynka zamówiła im taksówkę, jak podszedł do niej jakiś facet i poczęstował ją drinkiem, w końcu, jak kuzynka zostawiła ją z nieznajomym i wróciła do klubu, by powiedzieć reszcie grupy, że już jadą" - czytamy na łamach Onetu.
Gdy kuzynka wyszła z klubu, Marty i nieznajomego mężczyzny już nie było. Próbowała się z nią skontaktować, ale nie było żadnego odzewu.
Kolejnego dnia Marta obudziła się naga w obcym mieszkaniu. Zza ściany usłyszała głos dwóch mężczyzn. Kiedy kobieta zapytała, czy pomiędzy nimi do czegoś doszło usłyszała tylko: "A co ty, niczego nie pamiętasz?".
"Nie otrzymała jednoznacznej odpowiedzi. Sama niczego nie pamiętała. Przeczuwała jednak najgorsze, bo bolało ją całe krocze. Wiedziała, że nigdy nie zgodziłaby się na seks z obcym mężczyzną. W dodatku miała miesiączkę" - czytamy w Onecie.
"Nie było przestępstwa". Sprawa gwałtu została umorzona
Kobieta zgłosiła gwałt na policję. Pojechała również zrobić badania. Okazało się, że odbyła stosunek, ale ginekolog nie był w stanie stwierdzić, czy był on dobrowolny.
Jak informuje Onet, sprawa została umorzona. Chociaż Marta miała na ciele siniaki i otarcia, biegły uznał, że nie dowodzą one gwałtu. Nieznajomy do niczego się nie przyznał. Kobieta podejrzewa jednak, że do drinka dosypano jej tabletkę gwałtu.
Ustalenia były takie: Marta niczego nie pamięta, ale była świadoma i na wszystko się zgodziła, nieznajomy, u którego się obudziła, do niczego się nie przyznał, a biegły, który wypowiadał się w sprawie, stwierdził, że siniaki i otarcia na jej ciele nie wskazują, by powstały, gdy się broniła. Jego zdaniem nie doszło więc do gwałtu. Nie było przestępstwa. W maju zeszłego roku sąd podtrzymał tę decyzję - czytamy w reportażu Onetu.
Żeby dać siłę innym kobietom. "Nic złego nie zrobiłam"
Marta przeszła terapię. Teraz chciała opowiedzieć swoją historię publicznie, by, jak twierdzi, "dać siłę innym dziewczynom". Po dramatycznym zdarzeniu usłyszała wiele słów wsparcia i otrzymała niezbędną pomoc psychologiczną, jednak zdarzały się również komentarze w stylu: "sama się prosiłaś", "dostałaś to, co chciałaś". Najczęściej od innych kobiet.
Jeszcze pół roku temu nie pokazałabym twarzy i nie opowiedziałabym swojej historii. Teraz jestem gotowa. Nie mam się czego wstydzić, bo nic złego nie zrobiłam – mówiła Marta w rozmowie z Onetem.
Czytaj także: Dziennikarz aresztowany pod zarzutem zgwałcenia dziecka