Konferencja ministrów i szefa Straży Granicznej wzburzyła opinię publiczną. Pokazano na niej materiały znalezione - jak dowodził Kamiński - u uchodźców przebywających w zamkniętych ośrodkach strzeżonych w Polsce.
Na zdjęciach pokazanych na konferencji można było zobaczyć np. uchodźców w wojskowych mundurach. Niektórzy mieli długo przebywać wcześniej w Rosji. Pokazano także fotografie ukazujące wykorzystywanie seksualne zwierząt. Na nośnikach były również dwuznaczne fotografie dzieci.
Wszystko to sprawiło, że na głowę ministra Kamińskiego wylała się fala negatywnych komentarzy. Ale politycy PiS ministra bronią. Przekonują, że opinia publiczna ma prawo wiedzieć, jaki jest "prawdziwy" obraz tych uchodźców, którzy już trafili do Polski.
Opinia publiczna ma prawo wiedzieć
Politycy obozu władzy przekonują, że choć obrazki były wstrząsające, to potrzebne. I celem było nie szokowanie, a raczej poinformowanie opinii publicznej. Tego zdania jest np. Tadeusz Cymański. Jak sam twierdzi, zaskoczony nie jest.
Oczywiście nie można założyć, że wszyscy uchodźcy, którzy próbują dostać się do Polski, mają związki z terroryzmem czy są zagrożeniem, ale takie ryzyko niestety istnieje. Uważam, że zgodnie ze starym powiedzeniem "na zimne trzeba dmuchać". Wolę, aby ktoś dbał za bardzo o nasze bezpieczeństwo, niż żeby spał i zaniedbywał swoje obowiązki. Niezależnie od dylematów moralnych prymat musi mieć w tym przypadku roztropność. Ministrowie chcieli najwyraźniej zadać kłam stereotypom na temat działań pograniczników - mówi w rozmowie z o2.pl poseł Solidarnej Polski.
Rzecznik PiS Anita Czerwińska, choć sama wstrząśnięta tym, co pokazano, przekonuje, że dobrze się stało.
Polacy mieli prawo je poznać. Właśnie ze względu na skalę i mechanizm. Ugruntowuje to we mnie przekonanie, że trzeba chronić granic. Uważam, że zadziałano prawidłowo, a rząd musi robić swoje - mówi nam Czerwińska.
"Było niezręcznie"
Posłowie niekoniecznie chcą komentować konferencję. Niektórzy robią to zaś w sposób... nieoczywisty. Nikt jednak ministra Kamińskiego nie krytykuje. A w każdym razie nie otwarcie. - No, było to trochę niezręczne - mówi jeden z posłów Zjednoczonej Prawicy o zaprezentowanych zdjęciach. Ale zaraz dodaje, że wszyscy jesteśmy w tej chwili "między młotem a kowadłem".
Napiep...my się z lewa i prawa. Z jednej strony wirus, z drugiej uchodźcy. Wie pan, co tu się będzie działo za 20 lat? Ja mam dzieci! - mówi emocjonalnie jeden z posłów klubu PiS.
Inny polityk dodaje, że nawet jeśli pokazane zdjęcia faktycznie były mocne, to trzeba było je zaprezentować.
Gdybyśmy tego nie pokazali, tylko powiedzieli, to zaraz poszłaby narracja, że to fotomontaż, manipulacja albo kłamstwo. Społeczeństwa nie można traktować jak dzieci, którym mówimy, co mam myśleć. Niech zobaczą i sami ocenią. Nawet jeśli miałoby się odbić w sondażach - słyszymy.
Inny zaś mówi, że konferencja była "niestandardowa". Zdjęcia z niej poszły w świat. Niektóre pojawił się w głównym wydaniu "Wiadomości" TVP. - Kozoj...a się przebił. Ale wprowadzanie wulgarnego języka jest codziennością ze strony opozycji - mówi poseł PiS.
Oburzenia raczej nie ma. W partii przyjęto to z przymrużeniem oka, bardziej na zasadzie "no grubo ale...". Szkoda tylko, że przez tę nieszczęsną krowę nie przebiło się to, co realnie najważniejsze: ich bytność w Rosji, szkolenia wojskowe i inne rzeczy - wzdycha inny ważny poseł partii.
Propagowanie zagrożone karą
Tyle że pokazanie takich zdjęć może mieć swoje reperkusje. Prawnik z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Mikołaj Małecki przytacza konkretny paragraf Kodeksu karnego za publiczne pokazywanie treści zoofilskich.
Uważam, że minister powinien zastanowić się, co, kiedy i komu pokazuje. A pokazywanie publicznie zdjęć z wykorzystywaniem seksualnym zwierząt nie licuje z urzędem ministra, a był tam i koordynator służb, i szef MON - mówi o2.pl warszawski prawnik Antoni Kania-Sieniawski.
Adwokat uważa, że po tym, co zobaczyliśmy, powinno zostać wszczęte prokuratorskie śledztwo pod kątem możliwości naruszenia art. 202 par. 3 kk, czyli rozpowszechniania treści pornograficznych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.