Choć Iwona Wieczorek zaginęła równo dziesięć lat temu - w lipcu 2010 roku - to wciąż trwają poszukiwania, które mogą doprowadzić do stwierdzenia czy kobieta żyje, a jeśli nie, to w jaki sposób zginęła.
Fundacja "Na Tropie" natrafiła ostatnio na nową poszlakę w garażu w Gdańsku. W pomieszczeniu znaleziono ślady krwi, pojemniki po środkach żrących oraz zabetonowany kanał samochodowy, służący do naprawy pojazdów.
Prawdopodobieństwo, że to ślady Iwony Wieczorek, istnieje, ale trzeba sprawdzić ten kanał, zrobić odwierty, pobrać próbki substancji, która się tam znajduje. Nie wiem, czy tam jest ciało – mówił w Polsat News prezes fundacji i dziennikarz śledczy, Janusz Szostak.
Czytaj także:
Zaginięcie Iwony Wieczorek, nowe poszlaki
Ślady krwi znalezione w garażu trafiły już do laboratorium. Członkowie ekipy poszukiwawczej korzystali również z georadaru, który wykazał na terenie zalanego kanału samochodowego dwa punkty niezgodne ze strukturą betonu. Może to oznaczać, że pod jego warstwą coś się znajduje.
Poszukiwania trwają od początku tego tygodnia. Wcześniej członkowie "Na Tropie" odnaleźli na terenie jednego z ogrodów działkowych zakopane na głębokości półtora metra kości.
Były ku temu takie przesłanki. Pojawiły się już cztery lata temu wśród moich informatorów. Teraz po raz pierwszy mogłem być w tym garażu. Otrzymałem zgodę od mieszkańców działki, by ten garaż przejrzeć - mówił Szostak, dodając jednak, że nie ma żadnej gwarancji, że tym razem trop okaże się prawidłowy.
Szostak rozwiewa jednak nadzieje, by kobieta, która w chwili zaginięcia miała 19 lat, mogła jeszcze żyć. Jego zdaniem to niemożliwe, aby przez 10 lat, w sytuacji, gdy jej twarz zna niemal cała Polska zdołała się ukrywać i nikt nie wpadł na jej trop. Podobną opinię przedstawił wcześniej profesor kryminologii, Brunon Hołyst.
Zobacz także: Kary za brak maseczek. "Już zostały podniesione do 30 tys. zł"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.