Mateusz Kaluga
Mateusz Kaluga| 

Potężna awantura na parkingu pod Morskim Okiem. Oto finał

71

Policja z Zakopanego namierzyła agresywnych turystów, którzy w czerwcu zniszczyli szlaban na parkingu do Morskiego Oka. Po chwili kopali, szarpali, a nawet popychali pracownika Parku Narodowego. Z taką agresją przyrodnicy spod Tatr do tej pory nie spotkali się.

Potężna awantura na parkingu pod Morskim Okiem. Oto finał
Parking w Palenicy Białczańskiej. (PAP, Grzegorz Momot)

Przypomnijmy, że 1 czerwca 2024 roku około godziny 12:00 miało dojść do poważnego aktu wandalizmu na parkingu przy Morskim Oku. Turyści, którzy chcieli na siłę wjechać na obiekt Tatrzańskiego Parku Narodowego Palenica Białczańska, robiąc to wbrew poleceniom obsługi parkingu. Ci nie dopuścili do wjazdu pojazdu.

TPN podkreśla, że pracownicy nie wpuścili turystów, bo zgodnie z regulaminem od 11:30 do 12:00 jedynym dostępnym dla nich parkingiem był oddalony o kilkaset metrów obiekt na Łysej Polanie. Agresywni przyjezdni mieli zdewastować urządzenia systemu parkingowego, a także zaatakować parkingowego. Z relacji TPN wynika, że mężczyzna był "obrażany, popychany, kopany i szarpany".

Monika Trebunia-Tutka, która zarządza parkingami przy wejściu na szlak do Morskiego Oka, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zdradza, że z taką agresją przyrodnicy mierzyli się po raz pierwszy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Putin zmienia doktrynę nuklearną. "To ma pomóc wygrać Trumpowi"
Jeden z naszych pracowników został potrącony przez samochód. Kierowca krzyczał, że i tak pojedzie, choćby mu obsługa zagrodziła drogę. Nigdy nie zdarzyło się, aby turyści byli aż tak agresywni, że byli skłonni kogoś szarpać, kopać, popychać, najeżdżać samochodem - wspomina Trebunia - Tutka.

Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego dostarczyli policji nagrania z monitoringu, na którym widać auta oraz osoby biorące w zdarzeniu. Dzięki temu udało się wytypować sprawców.

Kobieta kierująca samochodem marki Toyota pomimo braku wolnych miejsc parkingowych usiłowała wjechać na parking, a podjeżdżając bardzo blisko parkingowego, uderzyła w jego nogi - mówi "Wyborczej" Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.

Policjant dodaje też, że działania kierującej mogły spowodować uszkodzenia systemu monitoringu i bram wjazdowych na plac parkingowy. Wszystkie szkody wyniosły blisko 3 tys. zł.

- Koszty naprawy uszkodzonego systemu parkingowego wyniosły blisko 3 tys. zł i powinny zostać pokryte przez sprawców incydentu — podał Tatrzański Park Narodowy.

Agresorzy mogą też odpowiedzieć za kopanie pracownika obsługi - czytamy w "Wyborczej".
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić