Pete Buttigieg przeszedł samego siebie. Można się pokusić o stwierdzenie, że nawet przejechał. Okazuje się, że sekretarz transportu gabinetu Joe Bidena wcale nie dojeżdża na spotkania rowerem, tak, jak od dawna się na tym promował.
Czytaj także: Zamach na Kapitol. Nie żyje policjant raniony nożem
Dziennikarz CNN, DJ Judd poznał tajemnicę sekretarza. Zauważył, że pod Biały Dom podjechał czarnym SUV-em. Z jego bagażnika wyciągnięto rower. Polityk nałożył kask na głowę i podjechał kilkaset metrów na miejsce spotkania.
Wydaje się, że sekretarz transportu Pete Buttigieg pojechał rowerem do Białego Domu na dzisiejsze posiedzenie gabinetu - napisał przekornie Judd na Twitterze.
Dziennikarz zarzuca, że była to próba zrobienia zdjęcia promującego ekologiczny styl życia, za jakim odpowiada się polityk. W administracji Bidena Buttigieg odpowiada za walkę ze zmianami klimatycznymi.
Warto wspomnieć o jeszcze jednym ważnym aspekcie tej sprawy. Buttigieg zasugerował, że Amerykanie powinni być opodatkowani za każdy przejechany kilometr. Miało to zmotywować Amerykanów do ekologicznego trybu życia i pomóc sfinansować wielomiliardowy plan infrastruktury administracji.