Do pożaru doszło w godzinach popołudniowych, w zakładzie produkującym papier. Okoliczni mieszkańcy mogli dostrzec ciemny słup dymu, który pojawił się nad miastem. Na szczęście w pożarze nikt nie ucierpiał, odnotowano natomiast duże straty materialne.
Według lokalnych mediów, ogień objął trzy taśmociągi oraz powierzchnię ok. 500 metrów kwadratowych. W kulminacyjnym momencie z żywiołem walczyli strażacy z 12 zastępów straży pożarnej. W działaniach uczestniczyły różne jednostki: zakładowa straż pożarna, ochotnicza oraz zastępy państwowej straży.
Pożar w Świeciu. Nowe ustalenia
W związku z ustaleniami dotyczącymi serii pożarów, której świadkami byliśmy w ostatnim czasie, pojawiły się przypuszczenia, że i w tym przypadku mogło dość do podpalenia. Zaprzeczają temu wstępne ustalenia służb.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czynności przeprowadzone na miejscu zdarzenia, a także zebrane dowody, wstępnie wykluczyły udział osób trzecich w tym zdarzeniu. Materiały z prowadzonego postępowania zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej w Świeciu - przekazała kom. Joanna Tarkowska, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Świeciu, cytowana przez "Gazetę Pomorską".
Biegły rozpoczął pracę na miejscu zdarzenia tuż po ugaszeniu pożaru. Teraz wykonana zostanie analiza działań gaśniczych. – Taki dokument analityczny przydaje się później, aby jak najlepiej planować akcje gaśnicze i prowadzić je – wyjaśniła "Gazecie Pomorskiej" st. bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska.
Do pożaru w Mondi doszło również w 2019 r., kiedy to ogień pojawił się na maszynie papierniczej. Ewakuowano kilkoro pracowników, a pożar wyrządził duże straty.
Przypomnijmy: coraz więcej wskazuje na to, że za serią pożarów w Polsce mogą stać rosyjskie służby. Rosjanie mają zlecać podpalenia, oferując przy tym atrakcyjne stawki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.