To było dosłownie kilka chwil. Spokojne środowe przedpołudnie (22 listopada) dla kilkunastu osób zamieniło się w prawdziwy koszmar. Autobus MZA linii 317 znajdował się na skrzyżowaniu al. Wilanowskiej i ul. Rodziny Hiszpańskich, gdy nagle pasażerowie usłyszeli potężny huk.
Granatowe bmw wbiło się bokiem w przód autokaru. Szyba pasażerskiego pojazdu rozbiła się w drobny mak, podróżni poprzewracali się na ziemię. W jeszcze gorszej sytuacji znalazły się jednak osoby jadące osobówką.
Bok auta został niemal całkowicie zmiażdżony. Trzy z czterech osób będących w środku straciły przytomność, zostały zakleszczone w pojeździe. Przybyli na miejsce strażacy musieli wyciąć drzwi, by wyciągnąć poszkodowanych z blaszanej pułapki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Jechał za ciężarówką. Nagle wydarzyło się coś strasznego
Trzech podróżujących bmw trafiło do szpitala w stanie krytycznym. Rannych zostało też troje pasażerów autobusu. Kierowca autokaru nie odniósł poważnych obrażeń. Badanie wykazało, że w chwili zdarzenia był trzeźwy. Stan kierującego osobówką uniemożliwił sprawdzenie jego stanu trzeźwości.
Wypadek na Mokotowie. Jak do tego doszło?
Według ustaleń policji bmw jechało al. Wilanowską w stronę ul. Puławskiej, a autokar wjechał właśnie na skrzyżowanie. Kierowca osobówki najprawdopodobniej stracił panowanie nad pojazdem. Auto wpadło w poślizg i w efekcie wpadło wprost pod autobus.
Wstępnie założono, że bmw poruszało się z dużą, niedozwoloną prędkością i z tego powodu wypadło z zakrętu w lewo. Niewykluczone też, że kierowca wyprzedzał w zabronionym miejscu. Pojazd pasażerski natomiast nie zdołał wyhamować przed zbliżającym się przystankiem.
Czytaj także: "Nie zauważył nastolatka". Potworna tragedia na torach
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.