8-letni Cillian Anderson z Dundee ze Szkocji był astmatykiem. Tego wieczoru miał również gorączkę. Regularnie przyjmował leki, a kiedy wybuchła pandemia koronawirusa, rodzice nie wychodzili z domu, żeby chronić syna.
W rozmowie z "The Scottish Sun" Clare opowiedziała, że jej syn grał w "Fortnite", kiedy poprosiła go o przebranie się w piżamę. Matka z synem mieli wspólnie obejrzeć film. W pewnym momencie kobieta usłyszała krzyk dobiegający z sypialni dziecka:
Był przeszywający... Bardzo, bardzo przerażający. To był dźwięk, którego nigdy nie usłyszałam od mojego syna - powiedziała.
Jego ostatnimi słowami było "kocham Cię". Matka opowiada o chorobie syna
Clare pobiegła do pokoju syna. Kiedy podniosła go, żeby wyprowadzić na świeże powietrze, on zemdlał w jej ramionach. Ostatnią rzeczą, jaką od niego usłyszała, było: "kocham Cię, mamo". Kobieta odpowiedziała tym samym. "Jak na księżyc i z powrotem" - dodała.
Czytaj także: Węgry. Wypadek autokaru z Polakami
Ojciec Cilliana, 51-letni Bruce przeprowadził resuscytację. Kobieta w tym samym momencie dzwoniła na pogotowie. 10 minut po przyjeździe do szpitala Ninewells Hospital dziecko zmarło.
Nie wiadomo, co było przyczyną śmierci Cilliana. Brytyjskie media piszą o "tajemniczej choroby". Eksperci tymczasem spekulują, że Cillian mógł mieć śmiertelny atak astmy. Mogła być to również ostra reakcja alergiczna. Lekarze i rodzina czekają jednak na wyniki krwi, żeby potwierdzić, co doprowadziło do zgonu 8-latka.