Władimir Putin wygłosił w środę 21 września orędzie do narodu. Zapowiedział w nim "częściową mobilizację". Rezerwiści od kilku dni dostają powołania do wojska w celu wysłania ich na front do Ukrainy. Decyzja prezydenta Rosji wywołała chaos wśród obywateli.
Część Rosjan postanowiła natychmiast opuścić swój kraj. Bilety lotnicze zostały momentalnie wykupione. Niektórzy uciekają do Turcji, inni do Kazachstanu, czy Gruzji. W ten sposób chcą uniknąć służby wojskowej.
W Rosji zapanował chaos. Ludzie wyszli na ulice, by przeciwstawić się rozkazom Putina. Mimo to wielu mężczyznom nie uda się uniknąć mobilizacji. Choć Putin oszczędzi m.in. studentów, pozostałe setki tysięcy osób muszą stawić się do wojska.
Powiedział to po przemowie Putina. Katolicki biskup Moskwy reaguje
Decyzja Putina jest szeroko komentowana w mediach. Głos zabierają dziennikarze, politolodzy czy wojskowi. Nie brakuje też komentarzy internautów. Po orędziu Putina swój komentarz wygłosił również katolicki arcybiskup Moskwy Paolo Pezzi.
Duchowny, który z pochodzenia jest Włochem jest arcybiskupem rzymskokatolickiej Archidiecezji Matki Bożej w Moskwie. Po przemówieniu Putina zabrał głos mówiąc: - Pokój niestety zdaje się oddalać - podaje "Vatican News".
Trudno mi powiedzieć, dlaczego znaleźliśmy się tu, gdzie jesteśmy - stwierdził Pezzi.
Duchowny miał także stwierdzić, że ruch prezydenta Rosji grozi krajowi jeszcze większą izolacją na arenie międzynarodowej. Dodał, że coraz trudniej szukać drogi do otwartego dialogu i podkreślił, podobnie jak robi to papież Franciszek, że wciąż należy szukać porozumienia. Jego zdaniem rozmowy i metody doprowadzenia do dialogu powinny być "bardziej kreatywne".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.