Były salezjanin ks. Michał Woźnicki został wydalony ze zgromadzenia za nieposłuszeństwo w sierpniu 2018 r. Mimo to nie chce opuścić domu zakonnego w Poznaniu. Salezjanie zgłosili sprawę do sądu o wydanie eksmisji duchownego.
W zajmowanym pomieszczeniu w zakonie ks. Woźnicki urządził prywatną kaplicę, gdzie wygłasza kazania (ksiądz podlega karze suspensy, nie wolno mu więc sprawować sakramentów świętych). Ks. Woźnicki zasłynął z ostrych komentarzy pod adresem innych duchownych i znanych osób. To on jakiś czas temu nazwał Marylę Rodowicz "spróchniałą matroną".
Przed rokiem poznański sąd orzekł o eksmisji księdza. Wyrok nie był prawomocny. Ks. Woźnicki tymi słowami zareagował na decyzję sądu: "wyrok wydano w imieniu masońskiej Rzeczpospolitej, z emblematem masońskiego orła. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni"
Przez rządowy zakaz ksiądz nie opuści domu zakonnego
Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" kilka dni temu sąd oddalił apelację ks. Woźnickiego, a wyrok eksmisyjny się uprawomocnił. Jak się jednak okazuje, pandemia chroni go obecnie przed eksmisją. W marcu ubiegłego roku rząd bezterminowo bowiem zakazał eksmisji z lokali mieszkalnych. Przepis miał chronić tych, których sytuacja finansowa uległa pogorszeniu w trakcie pandemii, przez co nie mają środków na opłatę mieszkania.
Właściciele mieszkań nie mogą pozbyć się lokatorów, gdyż rząd wciąż nie wycofał zakazu - podaje "GW". Salezjanie mają więc związane ręce i nie mogą pozbyć się z domu zakonnego ks. Woźnickiego. Gdyby nie rządowy zakaz w eksmisji duchownego pomógłby komornik. Jak podaje "GW" to był pierwszy w Polsce proces o eksmisję księdza z domu zakonnego.
Poznański sąd prawomocnie nakazał duchownemu wyprowadzkę. Co więcej, stwierdził, że nie przysługuje mu prawo do lokalu socjalnego.
Będziemy czekać, aż rząd znów zezwoli na eksmisje - tłumaczą salezjanie w rozmowie z "GW".