Od kilku dni w mediach społecznościowych pojawiają się wpisy kobiet, które są zastraszane przez niebezpiecznego mężczyznę w Poznaniu. Z relacji świadków wynika, że pojawia się on m.in. przy ul. Kościuszki, Parku Kasprowicza i ul. Serbskiej.
Czytaj także: Zaparkowała auto i się zaczęło. "Bezczelna"
Poznanianki twierdzą, że codziennie dochodzi z jego strony do aktów molestowania, nagabywania i agresji. Z relacji w sieci wynika, że napastnik uderzył jedną z kobiet w twarz, dotykał ofiary po włosach i nogach, a do niektórych poznanianek krzyczał, że "mają wypier*****" i "by je powystrzelał".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Relacje opublikowane m.in. na instagramowym profilu Poznan_moment wskazują, że sprawa była wielokrotnie zgłaszana policji. Kilkadziesiąt osób opisało swoje przykre doświadczenia z tym samym mężczyzną. Jedna z relacjonujących kobiet uważa, że funkcjonariusze podchodzą do sprawy lekceważąco i "spisali napastnika dopiero po wielokrotnych próbach zgłoszenia sprawy".
W podobnym tonie wypowiada się nasza Czytelniczka, która uważa, że "policja nie może niczego w tej sprawie zrobić". Wszystkie ofiary napastnika są zgodne. Ataki zaczęły się dawno temu, około trzech lat temu.
Przerażona piszę w imieniu ofiar fizycznych ataków niebezpiecznego mężczyzny w Poznaniu. Ten człowiek nie może przebywać na wolności. Codziennie bije i molestuje kobiety w całym mieście i o każdej porze. Policja nie może nic zrobić. Dlaczego ten mężczyzna nie siedzi na oddziale zamkniętym? Jakaś instytucja musi się zająć tym człowiekiem, zanim będzie za późno - alarmuje zaniepokojona Czytelniczka.
Policjanci badają sprawę. "Nie mieliśmy zawiadomienia"
Policjanci potwierdzają, że w środę (03.07) doszło do sprawdzenia mężczyzny, o którym wspominają kobiety z Poznania. Udało nam się ustalić, że funkcjonariusze od dłuższego czasu znają jego tożsamość.
W jego zachowaniu policjanci nie widzieli jednak nic zdrożnego. W trakcie interwencji mężczyzna zachowywał się spokojnie. Funkcjonariusze zaproponowali mu opiekę zdrowotną, ale mężczyzna odmówił.
Potwierdzam, że sprawdzaliśmy mężczyznę, o którym mowa w mediach społecznościowych. Na ten moment nie mamy jednak większej liczby informacji na jego temat. Nie mieliśmy też wczoraj zgłoszenia dotyczącego agresywnego zachowania tego człowieka - mówi nam w czwartek sierż. sztab. Łukasz Paterski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
Funkcjonariusze badają sprawę. Tłumaczą, że nie zawsze liczba wpisów w mediach społecznościowych pokrywa się z faktycznymi zgłoszeniami na policji. Policjanci nie chcą też potwierdzić, że grasujący w Poznaniu mężczyzna może być chory.
Musimy to dokładnie zweryfikować. Na pewno nie zbagatelizujemy głosu mieszkanek Poznania - dodaje sierż. sztab. Paterski w rozmowie z o2.pl.
Do sprawy będziemy wracać.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl