Shi Zhengli jest określana w mediach jako "Bat Woman" (Kobieta od nietoperzy). Przez lata prowadziła badania nad nietoperzami i wirusami, dla których ssaki te są gospodarzami.
W ostatnich dniach zaroiło się od plotek, że Shi Zhengli i jej rodzina uciekli z Chin. Mieli ze sobą zabrać ogrom poufnych informacji i znaleźć azyl w ambasadzie USA w Paryżu.
Zobacz też: Koronawirus. Co tak naprawdę nam grozi? Wywiad z ratownikiem medycznym
Wirusolog wszystkiemu jednak zaprzeczyła. W sobotę za pośrednictwem chińskiej platformy WeChat zapewniła, że nadal przebywa w Chinach. Opublikowała też dziewięć zdjęć, które miała ostatnio zrobić w tym kraju. Słowa znanej wirusolog przytacza znajdująca się pod auspicjami Komunistycznej Partii Chin gazeta "Global Times".
Drodzy przyjaciele, u mnie i u mojej rodziny wszystko jest w porządku! Niezależnie od tego, jak jest ciężko, do tego (ucieczki z Chin – przyp. red.) nigdy nie dojdzie. Nie zrobiliśmy nic złego. Mocno wierzymy w naukę, doczekamy jeszcze dnia, kiedy chmury się rozstąpić i zaświeci słońce – miała stwierdzić Shi Zhengli.
Na wirusolog od tygodni padają podejrzenia – podobnie jak na cały Instytut Wirusologii w Wuhan. Krążą niepotwierdzone informacje, jakoby stamtąd pochodził koronawirus SARS-CoV-2. Zaprzecza temu Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), ale niektórzy, jak np. władze USA, zapowiadają śledztwo w tej sprawie.
Shi Zhengli od początku podkreśla, że Instytut Wirusologii w Wuhan nie ma z koronawirusem nic wspólnego. Jakiś czas temu oświadczyła, że "koronawirus to kara nałożona na ludzkość za niesanitarny styl życia".
Przysięgam na swoje życie, że wirus nie ma nic wspólnego z laboratorium – stwierdziła.
Przeczytaj też:
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.