Cała Dania przeciera oczy ze zdumienia. Polityk prawicowo-populistycznej Duńskiej Partii Ludowej miał brutalnie maltretować kobiety za zamkniętymi drzwiami swojego domu.
John Rosenhøj był z pozoru spokojnym człowiekiem i oddanym mężem. Jego prawdziwą twarz ujawniła kobieta, która nazwała siebie Weroniką. Mężczyzna miał korzystać z usług prostytutek, które po sprowadzeniu do swojego domu więził i nad którymi się znęcał. Rewelacje te ujawnił dziennik "Ekstra Bladet".
W tym scenariuszu znalazło się również miejsce dla żony polityka. Kobieta miała brać udział w znęcaniu się nad uwiezionymi. Rosenhøj miał traktować kobiety jak seksualne niewolnice, a następnie "wypożyczał" je innym mężczyznom, którzy wykorzystywali je do spełniania perwersyjnych zachcianek.
Polityk miał bić uwięzione kobiety, a jednej z nich, Weronice wypalił nawet na pośladkach swoje inicjały. Nie przeszkodził mu w tym nawet fakt, że partia, do której należał Rosenhøj, w 2010 roku prowadziła kampanię na rzecz zakazu znakowania koni.
Byłam kompletnie wykończona, wszystko mnie bolało. Kiedy wróciłam do domu, płakałam. Byłam mentalnym i emocjonalnym wrakiem człowieka – tłumaczyła kobieta, jak podaje "Fakt".
Zanim odważyła się opowiedzieć o wszystkim mediom, umierała ze strachu. Przede wszystkim przed tym, że mężczyzna upubliczni w internecie zdjęcia i nagrania ze swojego domu.
Polityk odszedł z partii. Jeśli zostanie mu udowodnione więzienie i torturowanie Weroniki lub innych kobiet, pójdzie na długie lata do więzienia.