Jak podaje "New York Post", krytyczna opinia członków Partii Republikańskiej ujrzała światło dzienne w niedzielę, 27 marca. W międzyczasie rzecznicy Białego Domu opublikowali oficjalne oświadczenie. Podkreślono w nim, że Joe Biden nie nawoływał do pozbawienia Putina władzy w Rosji, lecz sprzeciwił się jego ekspansji na kraje ościenne.
Przeczytaj także: Wiadomo, dlaczego Kaczyński nie pojawił się na przemówieniu Bidena
Joe Biden w Polsce wygłosił kontrowersyjne przemówienie
O "zasilenie rosyjskiej propagandy" oskarżył Bidena m.in. Rob Portman. Członek senackiej Komisji Spraw Zagranicznych uważa, że Kreml posłuży się cytatem z wystąpienia do przekonania obywateli Rosji, że winę za inwazję na Ukrainę ponoszą państwa Europy oraz USA.
Po pierwsze, uważam, że wszyscy wierzymy w to, że bez Władimira Putina świat byłby lepszym miejscem. Ale po drugie – to nie jest oficjalna linia polityki USA. Mówiąc, że ostatecznie nasza strategia sprowadza się do zmiany reżimu, jest na rękę rosyjskim propagandystom i Władimirowi Putinowi – dowodził Rob Portman w "Meet the Press" w NBC News.
Przeczytaj także: Biden nagrany. Stanowczo odniósł się do słów z Polski
Robowi Portmanowi wtórował senator Jim Rish, jego kolega z partii i współpracownik z Komitetu Stosunków Zagranicznych. Rish podkreślił, że przemówienie Bidena było dobre, jednak prezydent USA popełnił poważny błąd, dodając od siebie wzbudzające tak wielkie kontrowersje słowa.
Ostatecznie wygłosił udane przemówienie, ale jak już wspomniałeś, na samym końcu popełnił straszliwą gafę. Wolałbym, żeby trzymał się scenariusza. Ktokolwiek napisał mu to przemówienie, wykonał dobrą robotę. Ale, mój Boże, chciałbym, żeby trzymał się scenariusza – ubolewał Jim Rish w NBC News.
Kolejnym republikaninem, który skrytykował obecnego prezydenta, był Mike Waltz. Jak przekonywał, Władimir Putin powoła się na słowa Joe Bidena, aby udowodnić współobywatelom, że Stany Zjednoczone dążą do osłabienia pozycji ich kraju na arenie międzynarodowej oraz chcą przewrotu i zmiany władzy.
Gwarantuję ci, że włączy to do propagandy i powie swoim współobywatelom: "Widzicie, mówiłem wam. Dlatego musicie zebrać się wokół mnie". A po drugie, aby próba odstraszenia powiodła się, lider musi być wiarygodny. Wpadki, kiedy mówi jedno, a potem Biały Dom to odwołuje, niszczą jego wiarygodność. Lidera należy traktować poważnie. Nie sądzę, aby teraz był tak traktowany – mówił Mike Waltz w "Sunday Morning Futures" na antenie Fox News.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.