Władimir Putin kilka dni wcześniej na forum ekonomicznym w Petersburgu zapewniał, że "Ukraina nie odnosi żadnych sukcesów, ale ma duże straty". Te słowa sprostował szef prywatnej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn i zaczął mówić... o niepowodzeniach rosyjskiej armii.
Rosjanie są wprowadzani w błąd
Na swoim kanale na Telegramie Prigożyn zapewnił, że Rosjanie są wprowadzani w błąd przez władze w Moskwie. - Ogromne obszary zostały oddane wrogowi, wojska ukraińskie próbowały już przekroczyć Dniepr - opowiedział Prigożyn.
Wszystko to jest całkowicie ukryte przed wszystkimi. Pewnego dnia Rosja się obudzi i odkryje, że Krym również został przekazany Kijowowi - grzmiał szef Grupy Wagnera.
Otwarcie krytykuje Szojgu
Prigożyn w ostrych słowach skrytykował też szefa resortu obrony Rosji Siergieja Szojgu. - Prowadzimy specjalną operację wojskową, której ceną jest całkowite zniszczenie rosyjskiej armii i po co? Żeby ktoś mógł dostać gwiazdę marszałkowską - powiedział.
Jego zdaniem, to Szojgu jest odpowiedzialny za zatopienie krążownika Moskwa i śmierć rosyjskich marynarzy. I to nie pierwszy przypadek, kiedy biznesmen otwarcie krytykuje rosyjskie władze, w tym Szojgu i Putina.
"Możemy stracić Rosję"
Wielokrotnie krytykował też sukcesy Rosjan na wojnie. Na początku czerwca mówił, że tzw. specjalna operacja wojskowa przyniosła odwrotny od zamierzonego skutek. Nie udało się "zdemilitaryzować" Ukrainy, co było głównym celem kampanii.
Zdaniem Prigożyna, "wojna może pogrążyć kraj, podobnie jak w czasach rewolucji z 1917 roku". - Ratunkiem może być jedynie zaangażowanie się w konflikt bogatej elity. Możemy stracić Rosję - alarmował.
Prigożyn nie szczędził przekleństw, aby podkreślić swój punkt widzenia. - Musimy wprowadzić stan wojenny. Niestety, musimy ogłosić nową falę mobilizacji, musimy skierować wszystkich, którzy są w stanie pracować, do działań nad zwiększeniem produkcji amunicji - powiedział.