Jak informuje portal glogow.naszemiasto.pl, w jednej ze szkół pod Głogowem doszło do próby porwania 10-letniego chłopca przez pięciu mężczyzn. Zamieszana w sprawę miała być matka 10-latka, która zdaniem byłego męża miała zlecić porwanie.
Kilka dni temu, 7 maja około godziny 9 ojciec dwójki chłopców, odebrał telefon od starszego syna, dotyczący tego, że ich matka chce zabrać jego młodszego brata.
- Po kilku minutach zadzwonił starszy syn i powiedział, że w szkole jest jego matka i chce zabrać mojego młodszego syna. Mówił, że zrobiła awanturę pani dyrektor, przerwała dziecku egzamin i zażądała wydania dziecka - relacjonował mężczyzna w rozmowie z portalem glogow.naszemiasto.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chłopiec nie chciał jednak wyjść z matką z budynku. Ojciec 10-latka próbował w tym czasie dostać się na miejsce, spotkały go jednak utrudnienia.
- Gdy już dojeżdżałem do wioski, drogę zajechało mi czarne BMW na obcych numerach. Robiło to raz z jednej, raz z drugiej strony. Próbowało mnie powstrzymać przed zjazdem do szkoły – opowiadał mężczyzna.
Zatrzymałem więc samochód na drodze i pobiegłem na teren szkoły. W pogoń za mną puściło się pięciu bandytów, a jeden albo dwóch mieli przy paskach coś na kształt broni. Jeden krzyknął do mnie, że albo wydam syna, albo zginę. Dobiegłem ile tchu do wejścia do szkoły. Na szczęście za szybą stała pani dyrektor i pani psycholog i widziały, co się dzieje – dodał.
Czytaj także: Popularny YouTuber porwany. Gang żąda ogromnego okupu
Na miejsce wezwano funkcjonariuszy policji. Mężczyzna wraz z dziećmi został odeskortowany na komendę do Głogowa w celu złożenia wyjaśnień.
Jak podaje portal glogow.naszemiasto.pl, trwają czynności mające na celu wyjaśnienie sprawy. Dochodzenie jest prowadzone o czyn z art. 191 par. 1 KK, który brzmi: Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.