Piotr Kucharczyk podjął się zorganizowania pogrzebu Kamilka z Częstochowy, który został skatowany przez ojczyma. W rozmowie z "Faktem" organizator ceremonii wyznał, że prawie doszło do zmiany terminu uroczystości pochówku chłopca.
Dwa dni przed ceremonią Kucharczyk musiał zakupić nowe miejsce na cmentarzu Kule w Częstochowie. To oznaczało dodatkowe koszty. Przyczyną tej sytuacji była jedna z ciotek ojca chłopca - nie wyraziła ona zgody na to, by chłopiec spoczął w rodzinnym grobowcu, razem z babcią.
Kobieta twierdziła, że grób należy do niej. Ojciec Kamilka wszystko ustalał natomiast z jej siostrą. Sprzeciw wyrażali też właściciele sąsiadujących grobów. Obawiali się uszkodzenia ich nagrobków przez tłumy uczestniczące w pogrzebie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pan Piotr zdołał znaleźć nowe miejsce pochówku dla Kamila. Wykorzystał środki zgromadzone w ramach internetowej zbiórki. Część pieniędzy na organizację pochówku wyłożył też z własnej kieszeni.
Prośba organizatora pogrzebu Kamilka
Aktualnie pan Piotr przygotowuje się do postawienia nagrobka dla Kamilka. Poszukuje firmy, która pomoże w realizacji tego przedsięwzięcia. Liczy na to, że sprawnie uda się zrealizować sprawę.
Szukam firmy, która bezinteresownie podejmie się wykonania projektu. Może ktoś chciałby podjąć się tego zadania? - zapytał w rozmowie z "Faktem".
Czytaj także: Ukryta funkcja w kasach Biedronki. Mało kto o tym wie
Przypomniał też ostatnie pożegnanie z Kamilkiem. W szpitalu przekazał mu maskotkę i medalik św. Rity.
Medalik położyłem Kamilkowi na piersiach. Nie chciałem zakładać. Zostawiłem to zakładowi pogrzebowemu. Nic nie powiedziałem Kamilkowi, nie byłem w stanie powstrzymać płaczu - zrelacjonował.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.